niedziela, 30 kwietnia 2017

I mamy majówkę ;)))

Udanej majówki ...
przede wszystkim pozytywnej aury wokół  ,bez względu na stan pogody !


Zróbmy coś dla siebie...tak po prostu...

przyszła dziś do mnie  - kąpiel w ziołach :)

może pachnąca lawendowa ? 
pozostał mi jeszcze ostatni woreczek  fioletowego suszu...
w sam raz

Bo przecież lawenda  ma magiczne właściwości ,
odczaruje każdą pogodę ...
czyści drogi oddechowe, wyciągnie z chandry ,
depresji, uspokoi jelita, przyniesie  lekkość w całym organizmie...

A potem uraczyć kubki smakowe  aromatyczną herbatką z tej cudownej rośliny
albo moją ukochaną z imbirem, goździkami , cytrynką i  miodziem ...

Taaak takie drobne ( czyli wielkie )   rzeczy działają cuda.
 ummm...ten zapach ...ten smak działa na zmysły .
Do tego muzyka duszy ...świece...
 NO...i  jest plan :)






wtorek, 25 kwietnia 2017

Stan ducha...

 
 Spokojna jestem w ciszy. - Nie chcę myśleć więcej

- co mną jest gdzieś odeszło w jakimś tajnym celu -

Patrzę w ogród zamkowy na róż sto tysięcy

marząc o przetowłosym mych wdzięków minstrelu.



Staję cicho wśród bytu. - Próżnię mam za czołem

w woni ziela usypia się krwi mojej tętno...

Bezczucie w szarej płachcie za królewskim stołem

siadło - i będę dzisiaj nieżywą i piękną. -



Lecz znam czary i wróci wśród serca uderzeń

dusza moja namiętna jako skrzypek blady -

królowa burz wiosennych i bolesnych wierzeń

Niechaj mi zajrzy w oczy książę mej ballady...





Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

1921
                                                        



wtorek, 18 kwietnia 2017

Miło , ogrodowo i wesoło :)

Wiosna to czas sadzenia wszelkiego rodzaju roślinek - postanowiliśmy w tym roku po kilkuletniej  przerwie powrócić do hodowania własnych warzywek . Ogródka warzywnego zamienionego na chwile obecną w trawnik nie ruszaliśmy,niech sobie będzie- jedynie pod płotkiem posadziliśmy rabarbar, dynię, cukinię i ogórki . A marido wpadł na pomysł samodzielnego wykonania warzywniaka i zielnika, coś na ten wzór o tutaj .  Jest już obsiany i przykryty flizeliną co by przy tej naszej zmiennej i nieprzewidywalnej aurze nie dał się przymrozkom .  Ziółka też posadzone - mój pierwszy zielny  świat ...a teraz przyszedł czas na kwiatki ...kolorowe...pachnące...mamiące swym wdziękiem motyle, pszczoły i  nasze oczy .
Zwłaszcza o pszczołach myślimy z troską , aby im zapewnić pod dostatkiem t.zw pożytku * zwracamy więc szczególna uwagę aby kwiaty były odpowiednie  .
Zamówiłam w sobotę różnego rodzaju mieszanki miododajne aby w majowy weekend  pobawić się trochę w ziemi i je posadzić :) Prognozy pogodowe są na ten czas nader łaskawe i mam nadzieję ze nie ulegną zmianie :)

To tyle o ogrodowych  zaplanowanych i wykonanych pracach...a teraz chciałabym się podzielić treścią wiadomości którą dziś otrzymałam ze sklepu ze wspomnianymi nasionkami . Owa nietypowa wiadomość "uśmiechnęła" mnie porządnie i sprawiła że pomimo ziąbu ( u nas +trzystopniowego ) zrobiło się ciepło :

Dostąpiliśmy zaszczytu skompletowanie Twojego zamówienia....hmmm tu już miałam przeczucie  ze będzie nietypowo :)

Witaj Maria
Jak Ci mija dzień? W naszej firmie poważne zmiany! Tak dokładnie zmiany i to dzięki Tobie!
Jak zawsze w ciągu dnia wypijamy 12 litrów kawy, tak dzisiaj było zupełnie inaczej. Gdy tylko doszliśmy do Twojego zamówienia w całej firmie zapadła 10 sekundowa cisza, po czym wszyscy odrywając się od komputerów pobiegli na magazyn by dostąpić zaszczytu spakowania paczki dla Ciebie.
Basię pobiła Kasia, a Ada popchnęła w progu Konrada. Szef musiał interweniować. Zrobiliśmy zebranie by komisyjnie znaleźć rozwiązanie. Patrycja wygrała, ciągnięcie zapałek i to Ona pakuje bez zbędnych przechwałek.
Gdy Patrycja Twoje zamówienie skompletuje, o wysyłce Cię poinformuje. 

P.S. Mamy nadzieję, że rozumiesz nasze poczucie humoru ;-)

 Z ogrodniczym pozdrowieniem

Zespół obsługi Twoich zamówień


 ******


Przytakuję ochoczo...rozumiem doskonale i świetnie się w nim odnajduję... :)))
Tak bardzo, że musiałam się tym podzielić :)












Aktualizacja : wszystko dziś zasypane śniegiem..ajaj ...



* pożytek - zebrane przez pszczoły surowce pochodzenia roślinnego, wykorzystywane przez nie do wyrobu miodu

środa, 12 kwietnia 2017

Jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny - Szekspir

Śnił mi się dzisiaj sen... jak co noc ...na brak snów nie narzekam...choć usłyszałam niedawno w rozmowie że niektórzy nie śnią lub co bardziej mi sie wydaje nie pamiętają zupełnie swoich snów.
Zdziwiło mnie to niezmiernie, gdyż co jak co ale sny miewam...i to bardzo intensywne...niektóre tak realistyczne że namacalne inne zaś zagmatwane w swej symbolice ....i abstrakcyjne ...
Chyba powinnam je spisywać ...może wtedy  senna układanka ułoży się w całość...podobno sny są portalem do poznania siebie...
Od starożytnych czasów przypisywano snom ogromne znaczenie , spisywano - poddawano analizie i odpowiednio interpretowano - w sumie była to niejako dziedzina mistycznej nauki .
Cóż , trudne to zajęcie i łatwo o nadinterpretację - sen moim zdaniem choć przesiąknięty archetypami i świadomością zbiorową - nadal jest naszym  lustrem i tylko my sami możemy go zrozumieć - to osobisty przekaz nieświadomej wewnętrznej mądrości . To nasze skojarzenia są ważne...przecież każdy może mieć inne - po za elementami wspólnymi przypisanymi świadomości zbiorowej - to skojarzenie osoby śniącej zawsze jest najważniejsze. Kropka - takie jest moje zdanie :)
Podobno  przesypiamy jedną trzecią naszego życia... co noc odwiedzamy krainę Morfeusza ...krainę gdzie istnieje wiele portali do innych rzeczywistości naszego umysłu ...
Ba, szamani hawajscy - uważają nawet że wszystko jest snem a naszą rzeczywistość tworzymy przy jego pomocy - życie to wspólne śnienie " sny są rzeczywiste, a rzeczywistość jest snem. To, czego doświadczamy w danym momencie, jest tylko jednym z wielu snów...
Ciekawe...jeden nie kończący się sen 

 Dzisiaj w swych sennych przygodach , zawędrowałam na międzynarodowy zjazd przedstawicieli przeróżnych ras i kultur . Każdy z delegatów czekał na kogoś , w miejscu podobnym do poczekalni na lotnisku . W oczekiwaniu na ta osobę umilałam sobie czas rozmową z innym oczekującym delegatem , który w pewnym momencie przerwał rozmowę mówiąc  :
- " o jest Nelson , na niego czekam "
Spojrzałam w stronę w którą patrzył i ujrzałam Nelsona Mandelę , mój rozmówca ucieszony złapał pana Mandelę pod ramię i gdzieś pomaszerowali żywiołowo dyskutując.
Po chwili z tego samego miejsca wyszła inna grupa osób, i choć nie wiedziałam na kogo czekam od razu  rozpoznałam tą osobę . Podobnie jak mój poprzednik powiedziałam ucieszona :
- o jest ojciec Klimuszko ...po czym delikatnie wzięłam go pod ramie i ruszyliśmy w określonym kierunku,  ku sali wykładowej. Ojciec Klimuszko okazał się bardzo delikatnym zasuszonym staruszkiem o cichym głosie lecz wielkiej energii i mądrości . Zajął miejsce wykładowcy a ja usiadłam w pierwszym rzędzie ...sala zapełniła się i zaczął się wykład - niestety nie pamiętam o czym była mowa - jedynie moment gdy ojciec Klimuszko zapowiedział gościa honorowego , którym była ...Krystyna Janda . Pełna energii wkroczyła do auli i żywiołowo z pasją zaczęła coś opowiadać przy pełnym poparciu ojca Klimuszki- tu znów nie pamiętam co mówiła . W pewnej chwili przerwała , gdy powstał szum - to kilka osób opuściło manifestacyjnie grupę w proteście do osoby pani Krystyny, nie było ich wiele a gdy wyszli mówczyni wróciła do tematu. 
Później już po wykładzie pamiętam chwilę gdy pani Krystyna uczyła mnie jak otwierać spadochron ...było to nieco zabawne bo obawiałam się aby przez przypadek go nie otworzyła i nie zrobiła sobie krzywdy...lecz dla niej było to bardzo ważne i zależało jej ogromnie na tym abym tą umiejętność posiadła. 

Koniec tego co pamiętam...


Sen opowiedziałam przy śniadaniu mężowi...sprawdziłam kim był dokładnie ojciec Klimuszko - ponieważ kojarzył mi się z ziołami ale jak się okazało był także jasnowidzem z niepokojącymi przepowiedniami .
Nelson Mandela jawi mi się jako orędownik pokoju, pojednania, zniesienia podziałów .
Krystyna Janda - żywioł , odwaga, przebojowość , otwartość , szczerość , zapał, pasja , skromność .

Sen zapisany ...teraz przystępuję do łamania szyfru...gdzie moja Enigma ?

Ciekawostka :
Babilończycy tak mocno wierzyli w sny, że w przeddzień podjęcia ważnych decyzji sypiali w świątyniach, licząc na to, że otrzymają jakąś radę. Gdy Grecy chcieli uzyskać pouczenia na temat zdrowia, sypiali w świątyniach Eskulapa [którego symbolem był wąż], a Rzymianie – w świątyniach Serapisa [kojarzonego ze zwiniętym wężem]. Egipcjanie spisywali księgi ze szczegółowymi wyjaśnieniami snów.

"Sen spowodowany lotem pszczoły wokół owocu granatu na sekundę przed przebudzeniem" - Salvador Dali.... Inspiracje do namalowania obrazu artysta zaczerpnął  wprost od swej żony Gali, która opowiedziała mu swój sen. Jak stwierdził później artysta, zainspirował się również odkryciami Zygmunta Freuda na temat zewnętrznych czynników odpowiadających za powstawanie snów.