Pewnego dnia, rankiem przyszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział:
– Jesteś boski.
Odpowiedziałem:
– Masz rację!
W tym czasie przyszedł drugi mężczyzna i powiedział:
– Możesz się niemal równać z diabłem.
Odpowiedziałem mu:
– Masz rację!
Pierwszy mężczyzna trochę się zaniepokoił. Powiedział:
– Jak to możliwe? Przecież obaj nie możemy mieć racji.
Odpowiedziałem mu:
– Nie tylko wy dwaj, lecz miliony ludzi mogą mieć rację mówiąc o mnie. To, co mówią na temat mojej osoby, tak naprawdę określa ich samych. Przecież mnie nie znają! To niemożliwe, bo nie poznali samych siebie. To co mówią, to zaledwie ich własna interpretacja.
Mężczyzna zapytał:
– W takim razie kim jesteś? Jeśli to tylko moja interpretacja, że jesteś boski i jego interpretacja, ze jesteś diabłem, to kim jesteś?
Powiedziałem:
– Jestem sobą. Nie posiadam interpretacji siebie i nie jest mi potrzebna. Jestem po prostu szczęśliwy będąc sobą, cokolwiek to oznacza. Jestem szczęśliwy będąc sobą.Nikt nie może powiedzieć niczego o tobie. Cokolwiek ludzie mówią – mówią to o sobie. Ale ty stałeś się rozdygotany, ponieważ nadal kurczowo trzymasz się fałszywego centrum. Fałszywe centrum jest zależne od innych, więc stale przejmujesz się tym, co inni mówią o tobie. Zawsze podążasz za innymi, starasz się być godny szacunku, nieustannie dekorujesz swoje ego. To samobójstwo.
Zamiast przejmować się tym, co mówią inni ludzie, lepiej zacznij patrzeć do wewnątrz, aby znaleźć tam siebie”.
z nauk Osho
Zgłasza się Turek- zbuduję bramę za 20 tysięcy, pan Bóg pyta czemu tak drogo, na co Turek-10 tys na materiał i 10 tys na robociznę.
Zgłasza się Niemiec - 40 tysięcy, pan Bóg-czemu tak drogo?- 20 tys na porządne materiały i 20 tys na porządną robociznę
Zgłasza się Polak - 60 tys, pan Bóg robi wielkie oczy, czemu tak drogo? Polak- 20 tys dla mnie, 20 tys dla pana Boga, a za pozostałe 20 tys Turek zrobi bramę.
***
Staruszek
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz
pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i
wkrótce będziemy mieć syna...
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię:
Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł
raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol.
Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy
wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co
stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem...
pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i
wkrótce będziemy mieć syna...
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię:
Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł
raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol.
Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy
wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co
stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem...