czwartek, 30 października 2014

Gadżet ...i punkt widzenia...


Je­dyną rzeczą jaką mam nap­rawdę [...], 
jest mo­je włas­ne życie i mój włas­ny pun­kt widzenia. 

Krzysztof Kieślowski

***
 Punkt widzenia dziecka. 
Wszyscy go kiedyś znali, ale oddaliliśmy się od niego tak bardzo, 
że trudno nam znowu do niego powrócić.

Agata Christie

***

 Są dwie linie, linia serca, linia mienia…
I daj Boże, żeby biegły równolegle…
Ale bywa – któraś zboczy i się przetną…
Po przecięciu pozostaje tylko punkt…
Ludzie mówią, że ten punkt, to punkt widzenia… 

Andrzej Poniedzielski

czwartek, 23 października 2014

Cytat tygodnia...


Gdy miałem sześć lat, zobaczyłem pewnego razu wspaniały obrazek w książce opisującej puszczę dziewiczą. Książka nazywała się "Historie prawdziwe". Obrazek przedstawiał węża boa, połykającego drapieżne zwierzę. Oto kopia rysunku:
W książce było napisane: "Węże boa połykają w całości schwytane zwierzęta. Następnie nie mogą się ruszać i śpią przez sześć miesięcy, dopóki zdobycz nie zostanie strawiona".
Po obejrzeniu obrazka wiele myślałem o życiu dżungli. Pod wpływem tych myśli udało mi się przy pomocy kredki stworzyć mój pierwszy rysunek. Rysunek numer 1. Wyglądał on tak:
 
Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich przeraża.
- Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli.
Mój obrazek nie przedstawiał kapelusza. To był wąż boa, który trawił słonia. Narysowałem następnie przekrój węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć. Mój rysunek numer 2 wyglądał następująco: 

 
Dorośli poradzili mi, abym porzucił rysowanie węży zamkniętych oraz otwartych i abym się raczej zajął geografią, historią, arytmetyką i gramatyką. W ten sposób. mając lat sześć, porzuciłem wspaniałą karierę malarską. Zraziłem się niepowodzeniem rysunku numer 1 i numer 2. Dorośli nigdy nie potrafią sami zrozumieć. A dzieci bardzo męczy konieczność stałego objaśniania. Musiałem wybrać sobie inny zawód: zostałem pilotem. Latałem po całym świecie i muszę przyznać, że znajomość geografii bardzo mi się przydała. Potrafiłem jednym rzutem oka odróżnić Chiny od Arizony. Ta wiedza oddaje duże usługi, szczególnie wówczas, gdy się błądzi nocą.
Zawód pilota dał mi okazję do licznych spotkań z wieloma poważnymi ludźmi. Wiele czasu spędziłem z dorosłymi. Obserwowałem ich z bliska. Lecz to nie zmieniło mej opinii o nich. Gdy spotykałem dorosłą osobę, która wydawała mi się trochę mądrzejsza, robiłem na niej doświadczenie z moim rysunkiem numer 1, który stale nosiłem przy sobie. Chciałem wiedzieć, czy mam do czynienia z osobą rzeczywiście pojętną. Lecz za każdym razem odpowiadano mi: - To jest kapelusz. - Wobec tego nie rozmawiałem ani o wężach boa, ani o lasach dziewiczych, ani o gwiazdach. Starałem się być na poziomie mego rozmówcy. Rozmawiałem o brydżu, golfie, polityce i krawatach. A dorosły był zadowolony, że poznał tak rozsądnego człowieka. 

Mały Książę - 
Antoine de Saint Exupery

wtorek, 21 października 2014

WYZWOLENIE Z OGRANICZEŃ



Żyjąc w społeczeństwie uwikłani jesteśmy w wielką sieć ograniczeń i uzależnień. Musimy gdzieś mieszkać, coś jeść, posiadać rożne dobra dzięki którym można normalnie funkcjonować. Jednak to tylko powierzchowne wrażenie, albowiem w swoim własnym wnętrzu możemy czuć się całkowicie wolni, majętni i niczym nie skrępowani.
Dobrym tego przykładem może być pewna przypowieść o bogactwie :
 Nad brzegiem Gangesu o wschodzie słońca spotkało się dwóch ludzi, którzy przyszli prosić rzekę o błogosławieństwo. Pierwszy człowiek był bardzo bogaty i wrzucił do rzeki garść drogocennych klejnotów. Drugi mężczyzna był biedakiem i nic materialnego nie posiadał. Nabrał dłońmi trochę wody z Gangesu i patrzył jak odbija się w niej słoneczny blask, potem rozwarł ręce i pozwolił aby woda powróciła do rzeki. To był dar płynący prosto z jego serca i chociaż sam niczego nie posiadał ofiarował świętej rzece lśnienie promieni słonecznych. A zatem wewnętrzne poczucie wolności zależy zawsze od nas samych.
Analizując tę przypowieść można zauważyć, że kiedy jesteśmy pełni pragnień to sami zamykamy się przed naszym wyzwoleniem. Przykładając zbyt wielką wartość do dóbr doczesnych zamykamy się na bogactwo duchowe i bezpowrotnie je tracimy. Czynimy tak gdyż nasze serca są już zamknięte i zapełnione po brzegi; wszystko mamy i wszystko wiemy. Dopiero otwarcie serca i jego opróżnienie, aż do zapomnienia o sobie samym sprawia, że możemy nie tylko odnaleźć siebie, ale także dowiedzieć się kim jesteśmy w istocie.

                                                                          Johannes Källman ( źródło )


piątek, 17 października 2014

Kiedy ostatni raz przywitałeś się ze swoją duszą?

Kiedy ostatni raz czułeś, że wyrażasz swoją duszę?   
Kiedy ostatni raz płakałeś z radości?   
Pisałeś wiersze?  Muzykowałeś?  Tańczyłeś w deszczu?  
 Upiekłeś ciasto?  Malowałeś cokolwiek?   
Naprawiłeś coś zepsutego?  Całowałeś dziecko?  Przytuliłeś kota?   
Wspiąłeś się na górę?  
 Pływałeś nago?  Spacerowałeś o świcie?   
Grałeś na harmonijce?  Rozmawiałeś do białego rana?   
Kochałeś się godzinami... na plaży, w lesie?   
Obcowałeś z naturą?
Kiedy ostatni raz siedziałeś w ciszy, zstępując do najgłębszych pokładów swej istoty? 
 
 Kiedy ostatni raz przywitałeś się ze swoją duszą?

Neale Donald Walsch

sobota, 4 października 2014

Bez słów...

Jeżeli nie umiesz modlić się słowami,
Nie rozdzieraj szat
Ani głowy nie posypuj popiołem,
Ale módl się tak, jak umiesz,
Bez słów, jak drzewa, jak trawy, jak morza,
Które również zmawiają modlitwę bez słów.
Słowa są nieporadne, zawodne.
Nieokreślone i nieokreślające.
Są rozczarowaniem. Bolesną omylnością.
Módl się zatem bez słów,
Jak drzewo, jak trawa, jak morze…
                                               
                                                  Roman Brandstaetter