piątek, 26 grudnia 2014

Krąg radości...

“Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu, pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał. Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi, chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
– Bracie furtianie, czy wiesz, komu chcę podarować tę kiść winogron, najpiękniejszą z całej mojej winnicy? – zapytał.
– Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
– Nie. Tobie!
– Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. – Naprawdę chcesz mi ją dać?
– Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry, uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem. Chciałbym, żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.
Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiło przyjemność także rolnikowi.
Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek. Rzeczywiście, była  to cudowna, wspaniała kiść. W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł:
– A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi. Opat był uszczęśliwiony. Ale nagle przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał:
‘Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej.’ I tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę. Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata, który posłał ją bratu kucharzowi, pocącemu się cały dzień przy garnkach. Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi ( aby i jemu sprawić trochę radości ), który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze, a ten ofiarował je komuś innemu, a ten inny jeszcze komuś innemu. Wreszcie, wędrując od zakonnika do zakonnika kiść winogron powróciła do furtiana ( aby dać mu trochę radości ). 
Tak zamknął się ten krąg. Krąg radości.

Nie czekaj, aż rozpocznie  kto inny. To do ciebie dzisiaj należy zainicjowanie kręgu radości. Często wystarczy mała, malutka iskierka, by wysadzić w powietrze ogromny ciężar. Wystarczy iskierka dobroci, a świat zacznie się zmieniać.
Miłość to jedyny skarb, który rozmnaża się poprzez dzielenie: to jedyny dar rosnący tym bardziej, im więcej się z niego czerpie. To jedyne przedsięwzięcie, w którym tym więcej się zarabia, im więcej się wydaje; podaruj ją, rzuć daleko od siebie, rozprosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie, wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż dotychczas.”
Bruno Ferrero 
 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Balsam dla duszy..

„Przytulanie jest zdrowe.
Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresję, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem.
Przytulanie jest zupełnie naturalne.
Jest całkowicie organiczne, naturalnie słodkie, nie zawiera pestycydów, konserwantów ani sztucznych składników i jest w 100% odżywcze.
Przytulanie jest właściwie doskonałe.
Nie ma części, które mogłyby się zużyć, ani baterii, które mogłyby się wyczerpać, nie wymaga okresowych przeglądów, niewiele energii zużywa, mnóstwo dostarcza, nie tuczy, nie podlega inflacji, jest wolne od miesięcznych opłat, ubezpieczeń, nie jest narażone na kradzież, nie podlega opodatkowaniu, jest ekologiczne i, ma się rozumieć, zawsze w pełni odwzajemnione”.
Fragment z książki "Balsam dla duszy" 


Zdjęcie : Gregory Colbert



  Życzę Wam Kochani dużo pozytywnej energii ,
 radosnych chochlików w oczach i duuużo uścisków
 Przytulam mocno
:)))

 

piątek, 19 grudnia 2014

Nigdy nie jesteśMY do końca ubrani bez uśmiechu..



Wszys­cy uśmie­chają się w tym sa­mym języ­ku. 
Tyl­ko uśmiech jest jed­na­kowy na całym świecie. 
Możesz się uśmie­chnąć po an­giel­sku, a będzie to znaczyło dokład­nie to sa­mo w Tajlandii.

Olivia Goldsmith

Uśmiechniętego dnia Kochani :)))))))))))


środa, 17 grudnia 2014

Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze...

Pierwszą rzeczą, jaką powinieneś zrobić, to ujawnienie negatywnych uczuć, których istnienia nawet sobie nie uświadamiasz.(...) Pytasz, jakie to są uczucia? Na przykład jesteś posępny. Posępny i w złym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy. Uważasz, że życie jest bez sensu, czujesz się urażony, nerwowy, spięty. Wejdź najpierw w kontakt z tymi uczuciami.
 Po drugie, musisz zaakceptować fakt, że uczucia te istnieją w tobie, a nie na zewnątrz ciebie. Wydaje się to czymś banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, że nie. Ludzie mają doktoraty z filozofii, są rektorami uniwersytetów, ale często nie są w stanie tego pojąć. W szkołach nie uczono ich, jak żyć; uczono wszystkiego innego, ale nie tego.
Negatywne uczucia istnieją w tobie, nie w otaczającej cię rzeczywistości. Nie trudź się, by ją zmieniać.
To przecież szaleństwo! Nie próbuj zmieniać innych. Marnujesz czas i energię. Nie próbuj zmieniać współmałżonka, szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostałych. Nie musisz zmieniać niczego. Negatywne uczucia są w tobie. Nikt na świecie nie jest w stanie cię uszczęśliwić. Nic na świecie nie jest w stanie zranić cię lub skaleczyć. Nie ma takiego zdarzenia, takich warunków, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedział? Mówili wręcz coś odwrotnego. Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz możesz zrozumieć, dlaczego pogrążony jesteś we śnie. Nigdy ci tego nie powiedziano. Ale jest to przecież samo przez się zrozumiałe.
 Przypuśćmy, że deszcz przerwał ci miłą wycieczkę. Kto fakt ten przeżywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest przyczyną tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia?
Kiedy uderzasz się kolanem w stół, stół ma się dobrze. Zajęty jest realizowaniem tego, do czego został powołany – do bycia stołem. Ból jest w twoim kolanie, nie w stole. Mistycy wciąż próbują nam przekazywać, że rzeczywistość, która nas otacza, jest najzupełniej w porządku. Problemy tkwią nie w tej rzeczywistości, znajdują się one wyłącznie w ludzkich umysłach. Sama rzeczywistość jest pozbawiona problemów. W czym miałby znajdować się problem? Nie ma żadnego problemu. Ty jesteś tym problemem. To ty stworzyłeś problemy. Utożsamiłeś „ja” z „mnie” i to właśnie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistości.(...)
 Jak zmieniać wszystko? Jak zmieniać siebie?
Musisz wiele rzeczy zrozumieć, a właściwie jedną rzecz, którą można wyrazić na wiele sposobów.
Wyobraźcie sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:
- Rozumiem pańskie symptomy. Wie pan, co zrobię? Zapiszę lekarstwo dla pana sąsiada.
Pacjent odpowiada:
- Dziękuje, bardzo dziękuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie.
Idiotyczne to, prawda? Ale właśnie tak czynimy. Osoba pogrążona we śnie sądzi, że poczuje się lepiej, jeśli zmieni się ktoś inny. Cierpisz, bo śpisz, ale myślisz sobie: „Jakże piękne byłoby życie, gdyby ktoś inny się zmienił. Jakże piękne byłoby życie, gdyby zmienił się mój sąsiad, żona, szef”.
Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienił się ktoś inny. Ale czy nigdy nie pomyśleliście, co by się stało, gdyby rzeczywiście twój mąż, twoja żona się zmienili? Byłbyś równie bezradny jak przedtem, równie nie przebudzony jak dotąd. Ty jesteś tym, który ma się zmieniać, który musi zażyć lekarstwa. Twierdzisz: „Czuję się dobrze, bo świat jest w porządku.” Błąd! Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze. Tak twierdzą wszyscy mistycy.

 A. de Mello „Przebudzenie”

środa, 10 grudnia 2014

ZMIENNOŚĆ ...



Jesteśmy niby chmury, które cichą nocą
Kryją księżyc i lśniące wciąż płyną i płyną
Smużąc mrok, by za chwilę wśród gwiazd, co migocą,
Rozpłynąć się i zgasnąć północną godziną.

Albo jak struny lutni dawno zapomnianej,
W której każdy wiew wiatru inne budzi dźwięki,
Niepodobne do dawnych, nigdy nie słyszane
I nie wtórzące echom przebrzmiałej piosenki.

Spoczywamy... lecz we śnie senna straszy mara,
Wstajemy - i myśl błędna dnia mąci przejrzystość...
Śmiech, łzy, rozum czy twórczość - każdy z nas się stara
Odrzucać to, co dręczy, i pić radość czystą.

Lecz wszystko jedno... bowiem czy radość, czy zmora
Zawsze gdzieś odpływają swą drogą codzienną.
Jutro nigdy w minionym nie ozwie się wczoraj -
Wszystko w świecie przemija - pozostaje zmienność.

Percy Bysshe Shelley

 

niedziela, 7 grudnia 2014

Wierszem pisane...

Litania do świętego Antoniego

Świat jest wozem z sianem,
Jak na tryptyku Hieronima Boscha...
Święty Antoni,
Zgubiliśmy sens życia,
Wiarę,
Nadzieję
Miarą wszelkich wartości
I samych siebie.
Jak mamy siebie odnaleźć,
Święty Antoni?
Jak?
Gdzie?
 
Szukamy się w złocie,
W brylantach,
W książeczkach oszczędnościowych,
Na giełdach przypominających domy obłąkanych,
W sejfach bankowych,
W zagraconych szufladach,W pełnych spiżarniach,
W ciemnych piwnicach naszych pożądań,
W narkotykach,W wódce,
W porywaniu ludzi,W mordowaniu ludzi,
W biurokracji,W przybijaniu bezwartościowych pieczątek,
W upajaniu się władzą.
 
Jedzie wóz z sianem.
Jedzie ....
Każdy chce z niego uszczknąć
źdźbło słomy.
Największe źdźbło.
Lub choćby najmniejsze ...
Święty Antoni,
Święty znalazco igły w stogu siana,
Naucz nas odnaleźć sumienie nasze,
Które zgubiliśmy,
Nic nawet o tym nie wiedząc.
Jedzie wóz z sianem,
Jedzie,
Jak na tryptyku Hieronima Boscha .

/ Roman Brandstaetter /


 

Wóz z sianem - Hieronim Bosch

środa, 3 grudnia 2014

Fotografia podwodna...

Zena Holloway jest wyjątkową  artystką , wybrała bowiem nietypową formę wykonywania zdjęć  , wymagającą sporych umiejętności nie tylko w dziedzinie fotografii. Pod wodą zmienia się percepcja, zwalnia czas ... jesteśmy otoczeni przez krystaliczny żywioł ,w podwodnym królestwie dla własnego dobra należy przestrzegać zasad a praca w takim otoczeniu jest prawdziwym wyzwaniem.

Zena Holloway jest samoukiem w dziedzinie fotografii ,  podziwiając piękno podwodnego świata zapragnęła podzielić się swymi wrażeniami z innymi i tak narodził się pomysł...na zdjęcia  inne niż wszystkie...wdzięczne i oderwane od codzienności. 


















piątek, 28 listopada 2014

Lustrzane odbicie...

Pewnego dnia, rankiem przyszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział:
– Jesteś boski.
Odpowiedziałem:
– Masz rację!
W tym czasie przyszedł drugi mężczyzna i powiedział:
– Możesz się niemal równać z diabłem.
Odpowiedziałem mu:
– Masz rację!
Pierwszy mężczyzna trochę się zaniepokoił. Powiedział:
– Jak to możliwe? Przecież obaj nie możemy mieć racji.
Odpowiedziałem mu:



– Nie tylko wy dwaj, lecz miliony ludzi mogą mieć rację mówiąc o mnie. To, co mówią na temat mojej osoby, tak naprawdę określa ich samych. Przecież mnie nie znają! To niemożliwe, bo nie poznali samych siebie. To co mówią, to zaledwie ich własna interpretacja.
Mężczyzna zapytał:
– W takim razie kim jesteś? Jeśli to tylko moja interpretacja, że jesteś boski i jego interpretacja, ze jesteś diabłem, to kim jesteś?
Powiedziałem:
– Jestem sobą. Nie posiadam interpretacji siebie i nie jest mi potrzebna. Jestem po prostu szczęśliwy będąc sobą, cokolwiek to oznacza. Jestem szczęśliwy będąc sobą.
Nikt nie może powiedzieć niczego o tobie. Cokolwiek ludzie mówią – mówią to o sobie. Ale ty stałeś się rozdygotany, ponieważ nadal kurczowo trzymasz się fałszywego centrum. Fałszywe centrum jest zależne od innych, więc stale przejmujesz się tym, co inni mówią o tobie. Zawsze podążasz za innymi, starasz się być godny szacunku, nieustannie dekorujesz swoje ego. To samobójstwo.
Zamiast przejmować się tym, co mówią inni ludzie, lepiej zacznij patrzeć do wewnątrz, aby znaleźć tam siebie”.
z nauk Osho

czwartek, 27 listopada 2014

Kącik humorystyczny...

Brama do nieba

Bóg postanowił wybudować nową bramę do Nieba. Ogłosił przetarg.
Zgłasza się Turek- zbuduję bramę za 20 tysięcy, pan Bóg pyta czemu tak drogo, na co Turek-10 tys na materiał i 10 tys na robociznę.
Zgłasza się Niemiec - 40 tysięcy, pan Bóg-czemu tak drogo?- 20 tys na porządne materiały i 20 tys na porządną robociznę
Zgłasza się Polak - 60 tys, pan Bóg robi wielkie oczy, czemu tak drogo? Polak- 20 tys dla mnie, 20 tys dla pana Boga, a za pozostałe 20 tys Turek zrobi bramę.




***

 Staruszek
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz
pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i
wkrótce będziemy mieć syna...
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię:
Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł
raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol.
Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy
wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co
stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem...



sobota, 22 listopada 2014

Wierszem pisane...

Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną,
Co w las poszła o świcie, z dzbankiem, na jagody,
Krasą śmiała i ufna, że choć lata miną,
Ona przetrwa w urodzie lic swych wiecznie młodej...
Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną.

Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku,
Ścieżką idzie samotna, wolna jak ptak w lesie,
W pas się słońcu jednemu kłania o poranku,
Niby wicher swobodna nad życiem się niesie,
Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku...

Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce,
Własna, swoja, niczyja, nieznana nikomu,
W zaświat boży swe serce poniesie dziewczęce,
Niby malin, wieczorem, pełny dzban do domu —
Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce.

Maryla Wolska 


Cate Blanchett ,foto Annie Leibovitz

poniedziałek, 10 listopada 2014

Enuzjazm czy szaleństwo ?

Co to za społeczeństwo? Jeśli ktoś jest przygnębiony to wszystko w porządku – pasuje, bo całe społeczeństwo jest mniej lub więcej przygnębione. Jest więc naszym członkiem, przynależy do nas. Jeśli ktoś jest pełen entuzjazmu, myślimy, że popadł w szaleństwo, zwariował. Nie przynależy do nas i czujemy zazdrość.
A z powodu tej zazdrości potępiamy go. Z powodu zazdrości będziemy próbować przywrócić go do stanu poprzedniego czyli takiego, który naszym zdaniem jest stanem normalnym. Psychoanalitycy, psychiatrzy pomogą przywrócić tego człowieka do stanu normalnego… przygnębienia.
Społeczeństwo nie może sobie pozwolić na entuzjazm. Entuzjazm ma rewolucyjną moc. Powtarzam: entuzjazm ma rewolucyjną moc. Jeśli ludzie będą pełni entuzjazmu, całe społeczeństwo będzie musiało się zmienić, bo przecież obecnie jego podstawą jest stan przygnębienia.

Jeśli ludzie są bezgranicznie szczęśliwi, nie można ich poprowadzić na wojnę do Wietnamu, do Egiptu czy do Izraela. Nie. Ktoś bezgranicznie szczęśliwy zaśmieje się i powie: „To nonsens”!
Ludzie szczęśliwi nie poddają się obsesji pieniądza. Nie zmarnują całego swojego życia po to tylko, by gromadzić pieniądze. Dla nich to będzie przejaw szaleństwa, że człowiek niszczy swoje życie zamieniając je w martwy pieniądz, umiera by gromadzić pieniądze. A pieniądze pozostaną kiedy jego już tu nie będzie. To absolutne szaleństwo. Ale nie dostrzeżesz go, dopóki nie osiągniesz poczucia entuzjazmu.
Jeśli ludzie będą pełni entuzjazmu, wtedy cały porządek, na którym opiera się nasze społeczeństwo będzie musiał się zmienić. To społeczeństwo funkcjonuje na poczuciu nieszczęścia. Jest ono dla społeczeństwa najlepszą inwestycją. Toteż wychowujemy nasze dzieci od samego początku tak, by wybierały bycie nieszczęśliwymi. Dlatego zawsze to robią.

Każdego ranka, każdy z nas ma wybór. Wybierasz zawsze bycie nieszczęśnikiem, bo to rodzaj inwestycji. Wybierasz zawsze bycie nieszczęśnikiem, bo tak się przyzwyczaiłeś, takie masz wzorce, zawsze tak robiłeś. Umiesz to robić dobrze, stało się to jak wydeptana ścieżka. W chwili wyboru, twój umysł natychmiast skłania się w tę stronę.
Przygnębienie zdaje się być jakby „z górki”, entuzjazm zaś „pod górkę”. Entuzjazm wydaje się bardzo trudny do osiągnięcia, ale to nie jest prawda. W rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie: entuzjazm jest „z górki”, a nędza „pod górkę”. Bycie przygnębionym jest stanem trudnym do osiągnięcia, ale udaje ci się tego dokonać, mimo że wydaje się niemożliwe, bo przecież jest zupełnie sprzeczne z naturą. Nikt nie chce czuć się źle, a każdy CZUJE SIĘ źle.
Społeczeństwo wykonało świetny kawał roboty. Edukacja, kultura, instytucje kulturalne, rodzice, nauczyciele wykonali świetną pracę. Zamienili entuzjastycznych twórców w nieszczęśliwe twory. Każde dziecko rodzi się szczęśliwe. Każde dziecko rodzi się boskie. A każdy człowiek umiera obłąkany.

OSHO 



sobota, 1 listopada 2014

Wyjść ze skorupy...

Polinezyjczycy mówią, że świat powstał wtedy, gdy Taaora – tak nazywają Stwórcę – przebudził się i odkrył, że znajduje się w skorupie. Wówczas rozciągnął się i ją rozbił. Tak powstała Ziemia. Taaora rósł nadal i po pewnym czasie odkrył, że znajduje się w kolejnej skorupie. Rozciągając się, znowu ją rozbił i tak powstał Księżyc. Niemniej Taaora wciąż rósł i wkrótce odkrył, że ogranicza go jeszcze jedna skorupa. Kiedy ją rozbił, powstały gwiazdy.
Ta starożytna opowieść Polinezyjczyków ukazuje nam proces nabywania mądrości, zachodzący poprzez rozbijanie kolejnych, ograniczających nas skorup. Cząsteczka Boga rozwija się w nas, aż zaczyna jej brakować miejsca, a wtedy znany nam świat ulega zniszczeniu, byśmy mogli narodzić się na nowo.
Tak oto życie okazuje się niczym innym jak byciem sobą, aż przestaniemy się mieścić w naszej jaźni i, podobnie jak Taaora w swojej skorupie, musimy przełamać swoje ograniczenia, po to, by mogła narodzić się nasza kolejna jaźń. W ten sposób pozbywamy się swoich poglądów na temat świata – nie dlatego, że są one fałszywe, ale dlatego, że każdy z nich spełnia swoje zadanie do czasu, aż się rozwiniemy i przestaniemy go potrzebować.
Mark Nepo " Mała księga przebudzenia"


czwartek, 30 października 2014

Gadżet ...i punkt widzenia...


Je­dyną rzeczą jaką mam nap­rawdę [...], 
jest mo­je włas­ne życie i mój włas­ny pun­kt widzenia. 

Krzysztof Kieślowski

***
 Punkt widzenia dziecka. 
Wszyscy go kiedyś znali, ale oddaliliśmy się od niego tak bardzo, 
że trudno nam znowu do niego powrócić.

Agata Christie

***

 Są dwie linie, linia serca, linia mienia…
I daj Boże, żeby biegły równolegle…
Ale bywa – któraś zboczy i się przetną…
Po przecięciu pozostaje tylko punkt…
Ludzie mówią, że ten punkt, to punkt widzenia… 

Andrzej Poniedzielski

czwartek, 23 października 2014

Cytat tygodnia...


Gdy miałem sześć lat, zobaczyłem pewnego razu wspaniały obrazek w książce opisującej puszczę dziewiczą. Książka nazywała się "Historie prawdziwe". Obrazek przedstawiał węża boa, połykającego drapieżne zwierzę. Oto kopia rysunku:
W książce było napisane: "Węże boa połykają w całości schwytane zwierzęta. Następnie nie mogą się ruszać i śpią przez sześć miesięcy, dopóki zdobycz nie zostanie strawiona".
Po obejrzeniu obrazka wiele myślałem o życiu dżungli. Pod wpływem tych myśli udało mi się przy pomocy kredki stworzyć mój pierwszy rysunek. Rysunek numer 1. Wyglądał on tak:
 
Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich przeraża.
- Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli.
Mój obrazek nie przedstawiał kapelusza. To był wąż boa, który trawił słonia. Narysowałem następnie przekrój węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć. Mój rysunek numer 2 wyglądał następująco: 

 
Dorośli poradzili mi, abym porzucił rysowanie węży zamkniętych oraz otwartych i abym się raczej zajął geografią, historią, arytmetyką i gramatyką. W ten sposób. mając lat sześć, porzuciłem wspaniałą karierę malarską. Zraziłem się niepowodzeniem rysunku numer 1 i numer 2. Dorośli nigdy nie potrafią sami zrozumieć. A dzieci bardzo męczy konieczność stałego objaśniania. Musiałem wybrać sobie inny zawód: zostałem pilotem. Latałem po całym świecie i muszę przyznać, że znajomość geografii bardzo mi się przydała. Potrafiłem jednym rzutem oka odróżnić Chiny od Arizony. Ta wiedza oddaje duże usługi, szczególnie wówczas, gdy się błądzi nocą.
Zawód pilota dał mi okazję do licznych spotkań z wieloma poważnymi ludźmi. Wiele czasu spędziłem z dorosłymi. Obserwowałem ich z bliska. Lecz to nie zmieniło mej opinii o nich. Gdy spotykałem dorosłą osobę, która wydawała mi się trochę mądrzejsza, robiłem na niej doświadczenie z moim rysunkiem numer 1, który stale nosiłem przy sobie. Chciałem wiedzieć, czy mam do czynienia z osobą rzeczywiście pojętną. Lecz za każdym razem odpowiadano mi: - To jest kapelusz. - Wobec tego nie rozmawiałem ani o wężach boa, ani o lasach dziewiczych, ani o gwiazdach. Starałem się być na poziomie mego rozmówcy. Rozmawiałem o brydżu, golfie, polityce i krawatach. A dorosły był zadowolony, że poznał tak rozsądnego człowieka. 

Mały Książę - 
Antoine de Saint Exupery

wtorek, 21 października 2014

WYZWOLENIE Z OGRANICZEŃ



Żyjąc w społeczeństwie uwikłani jesteśmy w wielką sieć ograniczeń i uzależnień. Musimy gdzieś mieszkać, coś jeść, posiadać rożne dobra dzięki którym można normalnie funkcjonować. Jednak to tylko powierzchowne wrażenie, albowiem w swoim własnym wnętrzu możemy czuć się całkowicie wolni, majętni i niczym nie skrępowani.
Dobrym tego przykładem może być pewna przypowieść o bogactwie :
 Nad brzegiem Gangesu o wschodzie słońca spotkało się dwóch ludzi, którzy przyszli prosić rzekę o błogosławieństwo. Pierwszy człowiek był bardzo bogaty i wrzucił do rzeki garść drogocennych klejnotów. Drugi mężczyzna był biedakiem i nic materialnego nie posiadał. Nabrał dłońmi trochę wody z Gangesu i patrzył jak odbija się w niej słoneczny blask, potem rozwarł ręce i pozwolił aby woda powróciła do rzeki. To był dar płynący prosto z jego serca i chociaż sam niczego nie posiadał ofiarował świętej rzece lśnienie promieni słonecznych. A zatem wewnętrzne poczucie wolności zależy zawsze od nas samych.
Analizując tę przypowieść można zauważyć, że kiedy jesteśmy pełni pragnień to sami zamykamy się przed naszym wyzwoleniem. Przykładając zbyt wielką wartość do dóbr doczesnych zamykamy się na bogactwo duchowe i bezpowrotnie je tracimy. Czynimy tak gdyż nasze serca są już zamknięte i zapełnione po brzegi; wszystko mamy i wszystko wiemy. Dopiero otwarcie serca i jego opróżnienie, aż do zapomnienia o sobie samym sprawia, że możemy nie tylko odnaleźć siebie, ale także dowiedzieć się kim jesteśmy w istocie.

                                                                          Johannes Källman ( źródło )


piątek, 17 października 2014

Kiedy ostatni raz przywitałeś się ze swoją duszą?

Kiedy ostatni raz czułeś, że wyrażasz swoją duszę?   
Kiedy ostatni raz płakałeś z radości?   
Pisałeś wiersze?  Muzykowałeś?  Tańczyłeś w deszczu?  
 Upiekłeś ciasto?  Malowałeś cokolwiek?   
Naprawiłeś coś zepsutego?  Całowałeś dziecko?  Przytuliłeś kota?   
Wspiąłeś się na górę?  
 Pływałeś nago?  Spacerowałeś o świcie?   
Grałeś na harmonijce?  Rozmawiałeś do białego rana?   
Kochałeś się godzinami... na plaży, w lesie?   
Obcowałeś z naturą?
Kiedy ostatni raz siedziałeś w ciszy, zstępując do najgłębszych pokładów swej istoty? 
 
 Kiedy ostatni raz przywitałeś się ze swoją duszą?

Neale Donald Walsch

sobota, 4 października 2014

Bez słów...

Jeżeli nie umiesz modlić się słowami,
Nie rozdzieraj szat
Ani głowy nie posypuj popiołem,
Ale módl się tak, jak umiesz,
Bez słów, jak drzewa, jak trawy, jak morza,
Które również zmawiają modlitwę bez słów.
Słowa są nieporadne, zawodne.
Nieokreślone i nieokreślające.
Są rozczarowaniem. Bolesną omylnością.
Módl się zatem bez słów,
Jak drzewo, jak trawa, jak morze…
                                               
                                                  Roman Brandstaetter



czwartek, 11 września 2014

Urlopu nastał czas...w końcu...

Pojawiam się i znikam ostatnio w wirtualnym świecie .......w pracy  kołowrotek, co chwilę ktoś był na urlopie i dezorganizacja przez to ,podwójne obowiązki , trochę stresu , ze zdrówkiem w rodzinie na bakier i jakoś dziwnie mało czasu na cokolwiek ...tak że mało mnie ostatnio . No ale w końcu ....doczekałam się....nastał czas i na nasz urlop ....tak jak wolimy  poza sezonem - wiec oficjalnie jestem teraz urlopowiczem w czasie urlopu ...a co :)

Kierunek -> Janowa Góra ,  tak oto opisana w Wikipedii  :
Janowa Góra – zanikająca wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie kłodzkim, w gminie Stronie Śląskie w dolinie potoku, prawego dopływu Siennej Wody w Masywie Śnieżnika z pięknym widokiem na Czarną Górę . Wysokość n.p.m.: 840 m.
Zaintrygowało mnie słowo: zanikająca- do dziś z dawnej wsi przetrwały jedynie cztery domy,jeszcze nigdy nie byłam w zanikającej wsi  ...lub po prostu tego nie byłam świadoma ....ciekawe. Na pewno piękne okolice - no to jedziemy , nie ma co zwlekać - a nasz Filutek oczywiście z nami , razem tworzymy ekipę pogromców górskich szlaków i leśnych ścieżek .

Janowa Góra widoczna ze szczytu Czarnej Góry


Pozdrawiam serdecznie 
Do miłego " zobaczenia "

piątek, 29 sierpnia 2014

Czesław Miłosz – Na dzień dobry...

Czasem wiatr zdmuchnie
smutek przelotny,
Ciepłym tchnieniem znów dłonie ogrzeje,
I przegoni wszystkie kłopoty,
Więc dziękuję wiatrowi, że wieje.

Czasem deszcz o szyby zadzwoni
Mokra trawa kroplami lśni
Łzami łatwiej tęsknotę zasłonić,
Więc dziękuję deszczowi za łzy.

Czasem słońce w gonitwie do lata
Znowu ogród barwami roznieci
Pozapala iskry na kwiatach,
Więc dziękuję słońcu, że świeci.

No, a czasem się do mnie uśmiechniesz
Znikną smutki szaro – niebieskie
Stoisz w progu i słońce masz w oczach,
Więc dziękuję Ci za to, że jesteś… 

                                                            Czesław Miłosz – Na dzień dobry...

 




czwartek, 24 lipca 2014

Tylko jedno może unicestwić marzenie – strach przed porażką *...

to nie będziesz miał czasu na lęk przed porażką.
H. Jackson Brown Jr

Never, never, never give up...

Winston Churchill

 Wiele tracimy wskutek tego, że przedwcześnie uznajemy coś za stracone. 
Johann Wolfgang Goethe





* autor tytułowego cytatu   - Paulo Coelho




niedziela, 20 lipca 2014

W Ojcowie...


Jest takie miejsce w Polsce gdzie szczególnie chętnie kierujemy swe kroki , nazywa się Ojców ... znajduje się w centrum Ojcowskiego Parku Narodowego w południowej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w Dolinie Prądnika... na Szlaku Orlich Gniazd. Ten niezwykle malowniczy teren , pełen jaskiń, zieleni  i urokliwych skał niezmiennie  przyciąga nas swą tajemniczą urodą . Na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego panuje niezwykły klimat  pozwalający na wyciszenie i oderwanie się od pozostałej części świata...











na Ojcowskim parkingu jak gdyby nigdy nic stało sobie takie cudeńko


Obserwatorium Sejsmologiczne im. Maurycego Piusa Rudzkiego w Ojcowie





w krainie bobrów


tu byłem ja BÓBR ...


i taki zielony skoczny przystojniak

zamek królewski wzniesiony w połowie XIV za sprawą Kazimierza Wielkiego. Dziś już niestety pozostałości .Tradycja mówi, że król nazwał nowo powstałą warownię „Ociec u Skały” na cześć swojego ojca, Władysława Łokietka. Stąd wywodzi się nazwę wsi Ojców.





stanowisko archeologiczne obok  Jaskini Ciemnej, można tu zapoznać się z przeszłością tego terenu i obejrzeć rekonstrukcję obozowiska neandertalczyków. Prowadzone tu wykopaliska ujawniły pozostałości obozowiska prehistorycznych myśliwych sprzed 120 tysięcy lat!. Są to jedne z najstarszych śladów pobytu człowieka prehistorycznego na terenie Polski.




Wracając w to miejsce zawsze odkrywamy coś nowego....