czwartek, 29 grudnia 2011

Mój dzień w książkach - zabawa


 Ta niezwykła zabawa została zapoczątkowana przez Lirael
Zadanie polega na tym, żeby poniższe zdania uzupełnić tytułami książek, ale muszą to być wyłącznie pozycje przeczytane  w 2011 roku ( wskazane jest podlinkowanie tytułów do recenzji, ja do wszystkich niestety nie mam odniesień ale przy większości jest  )
Tytuły można odmieniać przez przypadki. 
Bardzo mi się zabawa spodobała   i oto mój dzień w książkach :

Zaczęłam dzień z Dzień dobry Irene   ( link )
W drodze do pracy zobaczyłam Rozświetlone akwaria   ( link )
i przeszłam obok Gwiezdnego motyla   ( link )
żeby uniknąć Dziewczyny w Czerwonej Pelerynie ( link )
ale oczywiście zatrzymałam się przy Błękitnym Zamku.  ( link )
W biurze szef powiedział: Magia uderza.    ( link )
i zlecił mi zbadanie Ścisłej tajemnicy.    ( link )
W czasie obiadu z  Wilczarzem   ( link )
zauważyłam Znak kości
pod Deklaracją.  ( link )
Potem wróciłam do swojego biurka w Domu Tysiąca Latarni.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Malowany welon
ponieważ mam Podróż w nieznane.   ( link )
Przygotowując się do snu, wzięłam Zaginiony symbol
i uczyłam się Potęgi podświadomości, 
zanim powiedziałam dobranoc Niebieskiemu księżycowi .

Poniżej wersja do wypełnienia  :

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .



Jak Wam się podoba ?

wtorek, 27 grudnia 2011

Urodzinowa wygrywajka...


Dziś są moje urodziny
W podziękowaniu za to, że JESTEŚCIE
z okazji mojego święta przygotowałam dla Was małą niespodziankę :



 Aby wziąć  udział  w losowaniu tych dwóch książek wystarczy :

1. Zgłosić się pod postem oraz podać swój adres e-mail i tytuł jednej z wybranych  książek
2. Umieścić podlinkowany banerek urodzinowy na swoim blogu.

Wygrywajka  trwa aż do... przyszłego roku :)  czyli do 02.01.2012

Po tym czasie ogłoszę do kogo powędrują książki i poproszę o adres do wysyłki .

Pozdrawiam serdecznie


Poniżej krótki opis książek :
Prestiż - Christopher Priest
  Jest rok 1878. Dwaj iluzjoniści Rupert Angier i Alfred Borden toczą między sobą walkę o sceniczny prestiż. Jeden demaskuje triki drugiego na oczach publiczności. Magicy zdobywają sławę, doskonalą technikę, a zarazem zagłębiają się w labirynt zazdrości, nienawiści i zdrady. Zbrodnia jest tylko kwestią czasu...
Sto lat później na ślad zmagań mistrzów iluzji trafia dziennikarz Andrew Westley. Dzięki lekturze tajemniczego starego dziennika, w asyście kusicielskiej Kate Angier, poznaje sekrety jej arystokratycznego rodu i odsłania ukryte karty historii własnej rodziny. Rozpętana wiek wcześniej wojna iluzjonistów wciąż w zaskakujący sposób wpływa na losy bohaterów.

Nastrojowa, wciągająca opowieść-układanka, pełna magii i tajemnicy, w której nawet śmierć może okazać się iluzją.

Radość poprzez łzy - Danielle Steel
 India Taylor, zamiłowana fotoreporterka, wyrzekła się ambicji zawodowych i poświęciła się bez reszty rodzinie, bo ukochany mężczyzna tego od niej wymagał. Z miłości do Douga i dzieci godziła się z losem, dopóki nie odkryła, że mąż nie odwzajemnia uczucia, jakim go darzy, a jedyne, co może jej zaofiarować, to przywiązanie i szacunek. Głęboko rozczarowana India próbuje zmienić swoje życie - podejmuje pracę. Z czasem odzyskuje wiarę w siebie, jej dawno zaniechane plany nabierają realnych kształtów, odżywają porzucone w imię miłości marzenia...
Czasami jednak za realizację marzeń przychodzi nam drogo zapłacić.



piątek, 23 grudnia 2011

Życzenia dla Was...


WIGILIA W LESIE
L. Staff

I drzewa mają swą wigilię...
W najkrótszy dzień Bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,”
'Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,
Któż jemu w darze dziw przyniesie.

Z okazji Świąt życzę Wam Kochani wszystkiego co najlepsze , 
Serdecznych spotkań rodzinnych,
pukania do drzwi, przyjaznych twarzy,
dużo radości, serdecznych objęć,
pocałunków, szczęśliwych wspomnień,
aby Nadchodzące Święta były właśnie tym czym powinny być
- odrobiną ciepła w środku zimy, światłem w mroku.

Pozdrawiam serdecznie:)

wtorek, 20 grudnia 2011

Książkowa choinka...

Święta zbliżają się wielkimi krokami a wraz z nimi przystrajanie choinki . A gdyby w tym roku zrobić taką oryginalną jak te poniżej ? Te choinki sa dowodem że inwencja twórcza miłośników książek jest nieograniczona :)




Tutaj jest mi szkoda książki która została tak drastycznie potraktowana.



Ta choinkowa dekoracja jest wykonana przez nasza blogową koleżankę Katarzynę ( Dabarai )




W bibliotece Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego powstała także taka piękna choinka z książek wycofanych już ze zbiorów bibliotecznych. Do budowy wykorzystano ponad 1600 woluminów. Bożonarodzeniowe drzewko mierzy prawie 2,5 metra.




A która Wam najbardziej przypadła do gustu ? 

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Chwalę sie wygraną :)

Hurra, hurra , hurra ...
Muszę się pochwalić moją pierwsza wygraną w Candy organizowanym przez Jarkę i wydawnictwo Znak.

A oto wygrana książka :) - dotarła do mnie dzisiaj, powodując szeroki uśmiech na mej twarzy  :

Książka obwąchana i zaakceptowana przez naszego pupilka :)




Jeszcze raz , na cześć wygranej  gromkie : Hurra, hurra , hurra...i podskok :)

Pozdrawiam serdecznie

środa, 7 grudnia 2011

Z życia wzięte...

Przyznam się bez bicia że bezczelnie dziś nadstawiałam ucha aby podsłuchać rozmowę ( o ile można nazwać to rozmową ) przeprowadzoną w autobusie przez dwoje - tak na oko osiemnastolatków.
Nie mam w zwyczaju tego robić, nawet jeżeli ktoś głośno rozmawia, ale tych dwoje ludzi przykuło wyjątkowo przykuło ma uwagę , zresztą sami obaczcie :

Chłopak próbuje łagodnym głosem skłonić dziewczynę do rozmowy , powtarzając kilka razy :
- nooo powiedz coś, tak nic nie mówisz ( czy coś w tym rodzaju )
Nie dosłyszałam odpowiedzi, wtedy jeszcze się nie interesowałam. Chłopak coś dalej mówi , nie wiem co nadal nie słucham ale dociera do mnie jego bardzo łagodny i cierpliwy ton. Nagle... i tu zaczynam się interesować , piskliwy ostry głos dziewczyny powtarza z uporem zaciętej płyty :
- spadaj ( nie wiem ile razy , ale zaczynam nadstawiać ucha )
Chłopak odpowiada nadal z anielską cierpliwością:
- no ale co ? ( i tu zaczyna się robić ciekawie :)
- spadaj
- no ale ...
- spadaj
- ale co ? ( i próbuje otoczyć ją ramieniem )
- weź .... ( warczy dziewczyna i się odsuwa )
- ale czemu ? ( nadal bardzo łagodnie )
- weź....bo...bo cie zbiję  !
- za co ? ( pyta lekko zdziwiony chłopak )
- ja tam swoje wiem !
- ale co wiesz ?
- nic ( odpowiada dziewczyna )
Chłopak jest bardzo wytrwały i próbuje dalej ale ja się już wyłączam, tyle mi wystarczy. Pewnie trafiłam na parę szpiegów - myślę sobie - którzy porozumiewali się szyfrem :)

Z innej beczki:
Napisałam dziś z ogromną przyjemnością kilka kartek z kolorowymi życzeniami i wierszykami dla pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Niegowie , dla tych co jeszcze nie wiedzą czego dotyczy ta akcja - odsyłam koniecznie TUTAJ i zachęcam do przyłączenia się do niej.

Pozdrawiam serdecznie









niedziela, 4 grudnia 2011

Jest robótka :)

Na forum portalu Na kanapie, ukazał się poniższy apel :

W związku z tym, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i, niestety, nie wszyscy mają możliwość spędzania ich z rodziną, po raz drugi rusza akcja wysyłania kartek świątecznych do osób z Domu Pomocy Społecznej w Niegowie pod Warszawą. Są to osoby w różnym wieku i o różnym stopniu intelektualnej niepełnosprawności.
Wszystkich zainteresowanych udziałem w akcji odsyłam  TUTAJ- tam znajdziecie wszystkie potrzebne informacje. :)



 Jaki jest cel tego masowego słania?
Mimo wszelkich starań najlepszy nawet dom pomocy społecznej nie zastąpi mieszkańcom rodziny. Wielu z nich, nie ma już nikogo, kto mógłby lub chciałby o nich pamiętać. Ta potrzeba bycia pamiętanym, dostrzeżonym, bycia dla kogoś ważnym odzywa się szczególnie przed Wigilią. Nie wiem, czy my zdrowi, możemy to sobie wyobrazić, ogarnąć doniosłość wydarzenia. Ktoś po czterdziestu, pięćdziesięciu latach pierwszy raz w życiu dostaje list z jego imieniem na kopercie... A co dopiero, gdy tych listów jest więcej niż jeden...

Co zrobić?
Wysłać pocztą świąteczne życzenia do konkretnej osoby. 

Przyjrzałam się bliżej tej akcji  i z radością wezmę w niej udział..  I Was to tego serdecznie zachęcam Kochani, tak niewiele potrzeba aby sprawić komuś radość. Proszę - przekazujcie dalej te informację aby trafiła do jak największej liczby osób,jedna osoba może zrobić dużo ale wszyscy możemy zrobić jeszcze więcej :)

" Bo nas sam Pan uczył temu: chcesz - li sam brać, daj drugiemu."
/ Mikołaj Rej /

Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 29 listopada 2011

Ciekawostki dla moli książkowych...

Znalazłam w sieci taką ciekawostkę , którą natychmiast musiałam się z Wami podzielić - oryginalną biżuterię którą myślę że tylko prawdziwy mól książkowy doceni . Być może już ją widzieliście ale dla mnie to totalna nowość:

można stosować jako wisiorek lub breloczek

wisząca biblioteczka w pełnej krasie - wersja 1
i wersja nr. 2
oraz książkowa szkatułka , aby można było w niej przechować te cudeńka


I jak Wam się podobają ?

A może któraś z Was skusiłaby się na torebkę stylizowaną na książkę wydaną w limitowanej ilości 16 szt ? Cena jedyne ...i tu uwaga , radzę usiąść :
1110.00 EUR ..szok !, czy warto ? Oceńcie sami :

Torebka została wykonana z płótna, jest koloru niebieskiego. Wewnątrz można włożyć niezbędne kobiece szpargały – a potem wystarczy po prostu obserwować miny znajomych podczas otwierania „książki”. 


 A potem warto zamknąć taką drogocenną torebkę w sejfie, najlepiej upodobnionym do...zgadnijcie...hę - oczywiście że do książki :)

sejfo - książka

Pozdrawiam serdecznie , oczywiście serdecznym pozdrowieniem w kształcie książki :) 



poniedziałek, 28 listopada 2011

Ach ta Irene...

Irene Adler, primadonna i detektyw w jednej osobie, oraz jej świeżo poślubiony mąż, przystojny adwokat Godfrey Norton, spędzają miesiąc miodowy w Paryżu. Pewnego dnia Irene przez przypadek natyka się na rybaków, którzy wyławiają z Sekwany ciało marynarza z tatuażem na piersi. Przypomina on tatuaż, który widziała niegdyś w Londynie – na piersi innych zwłok, leżących w jadalni znajomego pisarza . Podążając tym tropem, Irene pozna pierwszą księżną Monako amerykańskiego pochodzenia, odkryje zawiłą intrygę, a także weźmie udział w pojedynku.
W rozwiązaniu tajemnicy pomagać jej będą : jej mąż Godfrey oraz wierna przyjaciółka panna  Penelope Huxleigh , a towarzyszyć im będzie nowa kontrowersyjna znajoma Irene -francuska aktorka -"boska" Sara Bernhardt

"Dzień dobry Irene" jest drugą częścią opowiadającą o kryminalnych przygodach  niezwykłej kobiety jaką jest Irene Adler. Pierwszą była " Dobranoc panie Holmes" gdzie bohaterka starła się z samym królem detektywów Sherlockiem Holmsem i  wyszła  z tego zwycięsko. Przyznam że swą przygodę z Irene  rozpoczęłam już od tej drugiej części, jednak autorka tak zgrabnie zapoznaje nas z całą historią iż nie odczułam braku znajomości pierwszego tomu.
Bohaterka jest niezwykle energiczną i pewną siebie kobietą , podchodzącą z dużym zapałem do tajemniczych wydarzeń których jest świadkiem. Z uporem dąży do rozwiązania zagadki. Towarzyszy jej w tym mąż Godfrey oraz przyjaciółka Penelope - to właśnie z jej punktu widzenia jako skrupulatnie zapisującej wszystkie wydarzenia  kronikarki -  poznajemy całą zawiłą historię , prowadzącą od brzegów Sekwany po wykwintne hotele Monako. Panna Penelope Huxleigh cicha i zrównoważona - kierująca się rozsądkiem i konserwatywna - jak na córkę pastora przystało, stanowi doskonałą  przeciwwagę do nowoczesnej i błyskotliwej ale też impulsywnej Irene - te dwie przyjaciółki znakomicie się uzupełniają stanowiąc dobrany zespół - do którego dołączył także mąż Irene.
Książkę czyta się z przyjemnością, cała historia przepojona jest wiktoriańską atmosferą a zabawne dialogi i barwne postacie są jej dużym plusem. Akcja rozwija się w  szybkim tempie i niejednokrotnie przybiera niespodziewanie humorystyczny obrót . Zdradzę  tylko że i w tej części pojawi się słynny Sherlock Holmes wraz ze swym przyjacielem doktorem Watsonem...

 "Dzień dobry Irene " polecam wszystkim tym którzy lubią dobrą rozrywkę z zawiłym kryminałem w tle, rozgrywającą się w kostiumowych plenerach.

sobota, 26 listopada 2011

Kula energii w regale na ksiązki....

Wygrzebałam w internecie taki oto włoski projekt nowoczesnego regału na książki. . Autor projektu zadał pytanie : Co się stanie, gdy kula energii odkszałci półki w regale na książki?  Odpowiedzią jest poniższe zdjęcie :


Ha...zabrakło mi słów ...kula energii ...naprawdę nie wiem co powiedzieć :)

sobota, 19 listopada 2011

Błękitna krew...

Magdalena Samozwaniec - pisarka satyryczna, córka Marii i Wojciecha Kossaków, siostra Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Jerzego Kossaka, kuzynka Zofii Kossak-Szczuckiej-Szatkowskiej, wnuczka Juliusza Kossaka...uff co za koligacje , jeszcze przed wojną znana była z humoresek i satyrycznych tekstów.
Po 1945 roku rozwijała tę twórczość publikując kolejne powieści, pisząc felietony i fraszki do wielu czasopism. Wyróżniała się doskonałym zmysłem obserwacyjnym  i ciętym językiem. W 1954 r. ukazała się powieść satyryczna "Błękitna krew", w której autorka w karykaturze przedstawiła środowisko byłego ziemiaństwa. Za tą właśnie książkę "mistrzyni satyry" została wyklęta przez polską arystokrację a raczej przez jej nieliczne pozostałości. I nic dziwnego , autorka znając te kręgi od podszewki, miała okazję w ironiczny i nico zjadliwy sposób zaprezentować czytelnikom perypetie przedstawicieli pewnej "wysoko urodzonej " rodziny w pierwszych latach zaraz po II  wojnie światowej. W rezultacie powstała prześmiewcza, tragikomiczna  powieść o  utytułowanych członkach przedwojennej polskiej arystokracji , próbujących odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Przez karty powieści przewijają się księżniczki, hrabiny i hrabiowie , którzy wadzą się ze sobą i życiem . Znajdują się wśród nich utytułowani głupcy, cwaniacy oraz lenie z pretensjami do świata czyli cała swoista menażeria przeróżnych postaci, patrzących z góry na przedstawicieli " niższej sfery" .

Teresa Kossak , we wspomnieniach o Magdalenie Samozwaniec napisała :

" Zarzucano jej, że zdradziła swoją sferę w Błękitnej krwi, skalała swoje gniazdo - nonsens! Ciotka była typem człowieka walącego prosto z mostu, nie uznającego konwenansów, które były normą w towarzystwie. Bawiły ją i ostro je wyśmiewała (...) Umiała zachować dystans do wszystkiego .Chyba tylko dzięki temu szybko przystosowała sie do nowego powojennego ładu, chociaż na pewno bardziej odpowiadały jej czasy przedwojenne"

 
 Powieść cechuje pełne humoru "lekkie pióro " autorki , czyta się ją  szybko, bardzo przyjemnie  i  z uśmiechem na twarzy - bez zagłębiana się w szczegóły. Gdyż ogólnie wszystkim znającym historię powojennej Polski wiadomo iż przedstawicielom klas wyższych nie było łatwo w tym czasie i zwłaszcza im najtrudniej było się przystosować. Autorka obnaża w swej powieści jedynie przywary cechujące arystokrację , podchodząc do nich w sposób  humorystyczny a zarazem ironiczny.
" Błękitna krew" stanowi doskonałą rozrywkę dla osób lubiących doskonałe parodie tryskające inteligentnym humorem :)


Cytat :
 (...)Ach, moja ciociu - rzekła Isia Tarniecka, odrzuciwszy
na plecy czarną krepę, spływającą jej z kapelusza jak żałobna flaga. - Kłopot mam z moimi dziećmi.
Jakże je posyłać do bolszewickich szkół? Całą wojnę uczyły się pokątnie. Teraz znów trzeba będzie zorganizować jakieś komplety... Inaczej nieuki z nich wyrosną.
- Lepiej, aby z nich wyrosły nieuki niż komuniści - mruknęła ciotka Rózia.(...)



środa, 16 listopada 2011

Łezka...

Obraz na płótnie wykonany farbami olejnymi.
Dawno temu wyszła seria pocztówek z dzieciaczkami , wśród nich była i taka  - tak bardzo  mi się spodobała że w efekcie powstał ten obraz, oczywiście nie jest dokładną kopią - wykorzystałam motyw i namalowałam płaczące dziewczę po swojemu :) 
- Nazwałam go " Łezka "

poniedziałek, 14 listopada 2011

Rolnicze południe kontra przemysłowa północ...

Margaret Hale mieszka wraz z rodzicami w rolniczej wsi na południu Anglii. Jednak kiedy jej ojciec rezygnuje ze stanowiska pastora, przeprowadzają się do miasta na północy. Wszyscy są zaskoczeni tym, co zastają w Milton, gdyż rewolucja przemysłowa opanowała już w pełni to miasto. Dla mieszkańców prowincji jest to szok, a Margaret od razu czuje ogromną niechęć  nie tylko do samego miasta, ale też do jego mieszkańców. Nic więc dziwnego, że nie darzy sympatią właściciela zakładu bawełnianego Johna Thorntona, którego poznaje wkrótce po przybyciu do Milton.Traktuje go z rezerwą i wyniosłością. John jako uczeń i zarazem przyjaciel jej ojca bywa często ich skromnym domu.
Wkrótce  jednak Margaret zaprzyjaźnia się z jedną z robotnic i jej rodziną, zaczyna angażować się w sprawy związków zawodowych krytykując fabrykantów i wyzyskiwaczy. Z biegiem czasu jednak jej chłodny stosunek do Thorntona ulega zmianie, bo dostrzega, że ma do czynienia z wyjątkowo konsekwentnym i jednak sprawiedliwym człowiekiem. 


Elizabeth Gaskell  stworzyła niezwykle barwną i żywą opowieść , jej główni bohaterowie  reprezentują światy do siebie zupełnie nieprzystające i dzięki temu możemy sami się przekonać jaka przepaść istniała wtedy pomiędzy tymi dwoma regionami XIX-wiecznej Anglii. Dwa odmienne światy, różniące się realiami życia :  rolnicze, arystokratyczne południe, dostatnie i pełne słońca oraz robotnicza, przemysłowa, szara i wilgotna północ.To również dwa całkiem odmienne style życia.
Czytając tę 574-stronicową powieść nie nudziłam się ani przez chwilę, bohaterowie wciągnęli mnie do swego świata całkowicie - dzieliłam wraz z nimi ich troski i radości. Z przejęciem obserwowałam  potyczki Margaret i Johna, ich rodzące się uczucie i przemiany zachodzące w ich obojgu na tle rozgrywających się wydarzeń . Świetnie skonstruowani pozostali bohaterowie stworzyli niezwykle harmonijną całość , przedstawiając także doskonałe studium obyczajów panujących w ówczesnym czasie. Bardzo lubię  Higginsa , robotnika, jednego z prowodyrów strajku, jego postać ma ogromny wpływ zarówno na Margaret jak też na dumnego przedsiębiorcę Johna Thorntona, a ich losy wciąż się ze sobą przeplatają  , niosąc zrozumienie dla obcych sobie światów.



Na podstawie powieści Elizabeth Gaskell powstał rewelacyjny mini serial produkcji BBC . To właśnie po jego obejrzeniu, natychmiast przeszukałam internet w poszukiwaniu książki...ci wszyscy którzy postąpili tak jak ja wiedzą jakie rozczarowanie nas wtedy spotkało, gdy ze zdumieniem spostrzegliśmy ze powieść ta nie była nigdy w Polsce wydana. Ale lepiej późno niż wcale , moja radość była wielka gdy w tym roku dostałam ją w końcu w polskim wydaniu. I powiem Wam że nie zawiodłam się.


















niedziela, 13 listopada 2011

Zanurzać się , zanurzać w piękno złotej jesieni...

Właśnie wróciliśmy z cudownego spaceru po lesie. Ostatnio wykorzystujemy każdą nadarzającą się sposobność aby poszwędać się z naszym Briardem wśród drzew. Zapach liści jest cudowny, kolory rewelacyjne a i słonko jeszcze ładnie przyświeca . Widok naszego szczęśliwego pieska buszującego w liściach jest bardzo zabawny ale czasem trzeba się dobrze przyjrzeć aby odróżnić naszego płowego przyjaciela na tle liści. Jego kolor włosa stanowi niezły kamuflaż, stapiając się z jesiennymi barwami :)

Zanurzać się , zanurzać w piękno złotej jesieni



Spróbuj pokochać jesień
z niesamowitymi urokami
Spójrz ile piękna niesie
obdarzając cię nowymi dniami.

Kolorowo jak wiosną
barwne liście ostatki zieleni
Dadzą chwilę radosną
twą szarość życia mogą odmienić.

Wieczór szybciej nastaje
słońce też znika wcześniej niż latem
Lecz nowe czy nie daje
chwile spokoju skorzystaj zatem.
 
/Tadeusz Karasiewicz/


Ten wiersz to piękne podsumowanie dzisiejszego radosnego kolorowego spaceru. Taką złotą jesień jaką obecnie mamy bardzo łatwo pokochać. Taka barwna i słoneczna ,niech trwa - niech trwa jak najdłużej.

 

sobota, 12 listopada 2011

Schodo - regały ?

Dawno już nie pisałam o współczesnych rozwiązaniach przechowywania książek, a pojawiają się pomysły dekoracyjne lub  ekstrawaganckie  , bardziej lub mniej praktyczne. Dziś chciałam pokazać schodo - regały ..tak, tak dobrze czytacie . Pomysł bardzo praktyczny , przyznam lecz ja sama miałabym dyskomfort tak chodzić " po książkach" , chyba że w bardzo kryzysowej sytuacji z braku innego  miejsca . Zdecydowanie wolę gdy pysznią się , starannie  ułożone na półkach ale tych tradycyjnie - stojących :)  A Wy ?

Praktycznie ale...zdecydowanie nie dla mnie
 Tak sobie przypominam że byłam kiedyś dawno temu  u pewnych znajomych i u nich widziałam masę książek ułożonych na regałach , zajmujących górną powierzchnię czyli pod sufitem. Bardzo mi się to podobało jak tak spoglądały na nas maluczkich z wysokości.  Pod schodami to już tak nie bardzo :)

środa, 9 listopada 2011

Mroczny Czerwony Kapturek...


Od dziesiątków lat mieszkańcy położonej na skraju lasu wioski Daggerhorn żyją w strachu przed wilkołakiem, którego apetyt zaspokajają składając mu  ofiary z  zwierząt. Niestety, pewnej nocy ten niepewny rozejm zostaje zerwany. Ofiarą wilkołaka pada starsza siostra Valerie , która właśnie dowiedziała się, że rodzice chcą wydać ją za mąż za Henry'ego  najbogatszego kawalera w wiosce.
Jednak serce Valerie bije dla innego,dziewczyna kocha się bowiem ze wzajemnością w ubogim drwalu Peterze , przyjacielu z dzieciństwa . Para planowała wspólną ucieczkę, jednak tragiczna śmierć siostry Valerie zmieniła wszystko.
Pałający żądzą zemsty mieszkańcy Daggerhorn  postanawiają zabić wilkołaka, jednak ich wysiłki są daremne. W dodatku, po wezwaniu ojca Salomona - słynnego łowcy wilkołaków - dowiadują się, iż bestia przybiera formę człowieka za dnia. W ten sposób wszyscy mieszkańcy staja się podejrzani. Następuje tydzień czerwonego księżyca: każda ugryziona osoba zostaje przeklęta i może się stać wilkołakiem. Przerażeni i nieufający nikomu mieszkańcy Daggerhorn ze strachem oczekują kolejnej pełni księżyca. Kiedy wreszcie ta nadchodzi i wilkołak przybywa do wioski, okazuje się, że wyjątkowa więź łączy go z Valerie. Od tej chwili dziewczyna staje się w oczach Ojca Solomona nie tylko główną podejrzaną, ale również wyjątkową przynętą, jej życie znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie a sama Valerie zaczyna przypuszczać, iż wilkołak może być tuż obok niej...


Inspiracja do tej opowieści została zaczerpnięta z jednej z  najpopularniejszych baśni na świecie , mowa tu oczywiście o Czerwonym Kapturku. Po raz pierwszy opisanym pod koniec XVII wieku, przez Charlesa Perraulta, twórcę wielu słynnych bajek takich jak np.: Kopciuszek, Śpiąca Królewna, Kot w butach czy też Tomcio Paluch.  Bajka o Czerwonym Kapturku, dziś znana jest praktycznie przez każdego ( tutaj można znaleźć pierwotną wersję )

W książce znajdujemy baśń  przedstawioną z całkiem innej strony, jest trzymającą w napięciu gotycką opowieścią, której blisko do klasycznego kryminału i w której wszyscy są podejrzani . Atmosfera wzajemnej podejrzliwości kładzie się cieniem na społeczności wsi, nie omijając także  głównej bohaterki . Jest  także mroczną i przerażającą baśnią o niebezpieczeństwie i pokuszeniu.
Na wstępie znajdujmy informację iż powieść powstała jako uzupełnienie filmu, i faktycznie tak jest , poza rozwinięciem tematu niektórych scen - można w niej znaleźć odzwierciedlenie filmowych dialogów . Nie mówię ze to źle bo książkę czyta się naprawdę dobrze ale zdecydowanie lepiej przeczytać ją zanim obejrzy się wersje filmową. Stwierdzam to na własnym przykładzie gdyż najpierw obejrzałam film i dlatego później książkę czytało mi się już nieco machinalnie, nowością były jedynie sceny w nim nie zawarte.

Główne przesłanie jakie płynie z "Czerwonego Kapturka" brzmi - nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym. Co by się jednak stało, gdyby wilkiem okazał się ktoś kogo znamy, komu ufamy, kogo kochamy?

poniedziałek, 31 października 2011

Akcja, magia, romans i zmiennokształtni..

Żelazna zasada: Jeżeli książka jest dobra to każdy, bez względu na zainteresowania znajdzie w niej coś dla siebie.  A oto dowód:
 W związku z premierą nowej 4 części książki z mojego ulubionego cyklu o Kate Daniels,  która odbędzie się 4 listopada ukazał się w ramach promocji taki oto zabawny obrazek graficzny :

Entuzjastyczną wypowiedz przedstawiciela płci męskiej, zostawię bez komentarza :)


4 odsłona przygód walecznej Kate Daniels już 4 listopada, o poprzednich częściach pisałam tutaj 

To nieprawda, że rodziny się nie wybiera.

Atlantę nawiedza śmiertelnie groźna zaraza. To demonstracja siły i władzy urządzana przez starożytną boginię chorób. Nawiasem mówiąc, ciotkę Kate Daniels.

Siedem plag spada i gromi miasto. Jad, Potop, Huragan, Wstrząs, Bestia, Pożoga i najgroźniejszy z nich, Mrok. Bogini ulegają kolejno rządzące Atlantą: Gildia Najemników, Świątynia, Zakon i Gromada. Najwyższy czas, by ktoś wziął sprawy w swoje ręce. Kate, Curran i pies z piekła rodem rzucają się w wir wydarzeń. Będzie naprawdę ostro!






Ilona Andrews to w istocie duet pisarski, w skład którego wchodzą Ilona i Andrew Gordon. Małżeństwo piszące przede wszystkim powieści z gatunku urban fantasy. Ich styl, to połączenie cech charakterystycznych fantasy, horroru oraz magii.
Ilona urodziła się w Rosji. Wyemigrowała do USA w wieku lat nastu. Studiowała na wydziale biochemii Western Carolina University. Podczas studiów poznała swojego obecnego męża, z którym wspólnie w 2007 napisała pierwszą powieść Magic Bites. Jej główna bohaterka Kate Daniels, błyskawicznie zyskała rzeszę wielbicieli. Napisana w 2008 roku kontynuacja przygód charyzmatycznej 26-latki – Magic Burns znalazła się na 32 miejscu na liście bestsellerów New York Timesa.
Opowiadania Ilony Andrews były publikowane także w antologiach, m.in. Mammoth Book of Paranormal Romance.

wtorek, 25 października 2011

Złap mnie nim upadnę...

"Umierałam dwukrotnie.
Za pierwszym razem chciałam umrzeć. Śmierć oznaczała dla mnie próg, za którym nie istnieje cierpienie i do reszty zanika wszelki strach."

Tymi intrygującymi słowami zaczyna się psychologiczny thriller  " Złap mnie nim upadnę" duetu małżeńsko-pisarskiego Nicci Gerard i Seana Frencha kryjących się pod pseudonimem Nicci French.
Holly Kraus, bizneswoman, atrakcyjna kobieta sukcesu, żyje szybko, mocno i pewnie. Energią zdumiewa zarówno swego  męża Charliego jak i Meg,najbliższą przyjaciółkę i zarazem  partnerkę w interesach, podziwiają ją znajomi. Lecz ona sama zaczyna się stopniowo zatracać w tym intensywnym trybie ,pociąga ją ryzyko i emocje, do tego stopnia że nie może zapanować nad nad swą dziką stroną życia. Popełnia coraz więcej lekkomyślnych błędów a swym coraz dziwniejszym postępowaniem zraża do siebie najbliższe sobie osoby, które tracą powoli do niej cierpliwość.Coraz dziwniejsze zdarzenia które się jej przytrafiają , powodują spory zamęt a życie Holly zaczyna przypominać szybką jazdę nad przepaścią,bez hamulców .Kłopoty same zdają się ją do siebie przyciągać jak magnez , a wrogowie mnożyć się w przerażającym tempie. Ktoś ją śledzi i prześladuje , jakby tego było mało  staje się obiektem zainteresowania groźnych ludzi, którzy zaczynają ją  osaczać i grozić oraz domagać się pieniędzy.
  Ta przebojowa do niedawna kobieta, całkowicie traci kontrolę nad swym życiem. Czy jej lęki są jedynie efektem paranoi , przejawem choroby psychicznej czy też oznakami realnego zagrożenia? Po widowiskowym kryzysie nerwowym  zalękniona i zrozpaczona  decyduje się na ostateczny krok, próbuje popełnić samobójstwo...zostaje odratowana,  jednak to jeszcze nie koniec jej kłopotów bo komuś bardzo zależy na jej śmierci.

"Złap mnie nim upadnę" jest trzymającą w napięciu mroczną historią o zatraceniu, o cienkiej granicy pomiędzy tym co jest normalne a co już nie i jak bardzo łatwo można ją przekroczyć.




"[...] wszyscy nawet dla siebie stanowimy zagadki i potrzebujemy innych do wyjaśnienia naszych postaw, do ich urzeczywistniania, przez co stopniowo upodobniamy się do konkretnej wizji. Zaczynamy grać rolę, którą nam się przypisuje. W komedii. W farsie."




niedziela, 16 października 2011

Spacerek , najlepsze lakarstwo


Skończyłam dziś w końcu czytać " Złap mnie zanim upadnę " Nicci French , ( ostatnio pisałam dlaczego tak opornie mi to szło ) chciałam dziś napisać coś o tej książce lecz okazało się ze nie dam rady. Niby wolna niedziela ale po ostatnim wyczerpującym tygodniu łącznie z wczorajszą "pracującą " sobotą , szare komórki  wysiadają mi kompletnie i potrzebują pilnej regeneracji. Wyłączam więc dziś komputer i idę namówić męża na długi spacer z naszym pieskiem, póki jeszcze dociera do nas trochę słoneczka.

Zostawiam nutkę na dzisiejszy dzień i życzę tym wszystkim którzy do mnie zaglądają  wszystkiego dobrego i dużo pozytywnej energii , tak ważnej zwłaszcza teraz gdy dopada nas melancholia jesienna  :)
Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 13 października 2011

Odczyniania czas nastał...

Na dworze coraz zimniej, szaro i ponuro...w pracy zakręt głowy , ostatnio rzadko wychodzę z niej o normalnej godzinie. W domu padam ze zmęczenia i  nie mam nawet siły doczytać zaczętej książki ,o tytule  nomen omen " Złap mnie zanim upadnę " 
Pogoda i przemęczenie zaczyna się coraz bardziej odbijać na moim samopoczuciu, czuję że dopada mnie jesienne przygnębienie, pesymizm  i smutek. Mam nadzieję że wkrótce się to ustabilizuje, bo w czytaniu mam spore zaległości, czeka na mnie tyle różnych przygód do przeżycia, światów do zwiedzenia, tajemnic czekających na odkrycie, wzruszeń i emocji , poznanie nowych bohaterów. Szykowałam sobie niczym mróweczka przez lato, te stosiki książek aby jesienno - zimowa porą  zanurzyć się z przyjemnością w ich emocjonującym świecie. 

Więc a kysz  smutku, a kysz chandro , depresjo czy jak tam się zwiecie, a kysz , a kysz  - odczyniania czas nastał :)  Nie ma u mnie dla was miejsca , wolę radość  i kolory, optymizm i poczucie humoru.
Odczyniajmy wspólnie tą szarość i szarugę, najważniejsze jakimi oczami patrzymy na świat, i tak ten świat nam się objawia bez względu na pogodę !  
Nie ma pogody za oknem ale może być pogoda ducha, nie ma słońca na niebie ale może być słońce w sercu.
I tak niech zostanie, od razu mi się lepiej zrobiło- muszę sobie tylko tak afirmować codziennie  i byle do wiosny :)


A Wy kochani jak się trzymacie ?




piątek, 7 października 2011

Psy ścigają króliki. Herkules Poirot ściga morderców...



Śmierć na Nilu, to chyba jedna z najbardziej znanych powieści Agaty Christie , śmiem stwierdzić iż można zaliczyć ją do czołówki klasyki kryminału. Miałam już w przeszłości okazję zapoznać się zarówno z powieścią jak i jej ekranizacją - lecz było to tak dawno że z nieukrywaną przyjemnością przeczytałam ponownie książkę , dając się zaskoczyć na nowo przedstawionymi w niej wydarzeniami . ..

Słynny detektyw Herkules Poirot , wybiera się na rejs po Nilu statkiem wycieczkowym .
Na ten sam rejs wybrało się znamienite towarzystwo, między innymi znana na całym świecie piękna i młoda milionerka Linnet Doyle ze swoim świeżo poślubionym mężem, Simonem. Młoda para jest właśnie w trakcie swojej podróży poślubnej. Jednak już pierwszego dnia, Poirot zauważa, że nie wszyscy dobrze życzą państwu Doyle. Pewna młoda kobieta ewidentnie prześladuje zakochanych i prowokuje do sprzeczek. Okazuje się, że jest to Jacqueline de Bellefort, była narzeczona pana Doyle'a, która ciągle nie może się pogodzić ze stratą ukochanego i z zemsty prześladuje młodą parę. Sytuacja robi się niebezpieczna, kiedy pewnego dnia podczas zwiedzania egipskiej świątyni, Linnet o mały włos nie zostaje uderzona wielkim głazem. Dla Poirota staje się jasne, że milionerka jest w śmiertelnym zagrożeniu . Jak się wkrótce okazuje, instynkt i tym razem go nie zawiódł ...Linnet w trakcie trwania rejsu zostaje zamordowana podczas snu we własnej kajucie  .
Podejrzenie, rzecz jasna, od razu pada na Jacqueline. Jednak detektyw Poirot i jego towarzysz, pułkownik Johnny Race odkrywają, że praktycznie każdy pasażer miał motyw, jak i stosowną okazję do popełnienia zbrodni. Mnożą się fałszywe tropy, padają oskarżenia a w dodatku dochodzi do kolejnych morderstw co świadczy, iż zabójca jest gotów na wszystko aby ukryć swą tożsamość...
Wyjaśnienie tej morderczej zagadki będzie wymagało od słynnego detektywa  użycia całej swej przebiegłości i sprytu, gdyż morderstwo to zostało tak precyzyjnie zaplanowane że nawet sam Poirot  będzie miał z jego rozwiązaniem niemały kłopot...

Książka wciągnęła mnie swą zmyślnie skonstruowaną fabułą ( co u Pani Christie jest zresztą regułą ) , z przyjemnością wybrałam się razem z bohaterami w rejs po Nilu i z zainteresowaniem towarzyszyłam Poirotowi w prowadzonym śledztwie, oczywiście nie muszę dodawać iż "szare komórki" i tym razem odniosły zwycięstwo i zbrodnie zostały wyjaśnione.


"Psy ścigają króliki. Herkules Poirot ściga morderców".

Herkules Poirot , postać stworzona przez Agathę Christie, to jeden z najsławniejszych detektywów na świecie. 
Uchodźca wojenny z Belgii - as tamtejszej policji. Po raz pierwszy wystąpił w "Tajemniczej historii w Styles" - debiucie powieściowym Agathy Christie. Nieduży jegomość o jajowatej głowie, czarnych, wypielęgnowanych wąsach, przywiązujący wielką wagę do starannego ubioru, porządku i dobrych manier. Bardzo próżny, miał prawdziwą manię wielkości. Nieubłagany tropiciel morderców, nie przebierał w środkach, gdy chodziło o dobro śledztwa. Święcie wierzył w prawo przyczyny i skutku oraz "małe szare komórki". Na zakończenie śledztwa urządzał często efektowne przedstawienia z sobą w roli głównej. Lubił słodkie syropy, zwłaszcza z czarnej porzeczki, cienkie, rosyjskie papierosy, herbatki ziołowe, kanciaste przedmioty, symetrię. Miał słabość do zakochanych. Nie znosił angielskiej kuchni i whisky. Bardzo dbał o zdrowie, szczególnie chronił się przed chłodem.

- Jego dewiza:
"Bogu ufaj, a strzelbę trzymaj w pogotowiu"