piątek, 12 sierpnia 2011

Błękitny zamek - Lucy Maud Montgomery...

29-letnia Joanna zwana przez rodzinę Bubą, mieszka z despotyczną matką i ciotką w kanadyjskim miasteczku . Wyśmiewana i lekceważona przez rodzinę z powodu staropanieństwa i nieśmiałości, Joanna znajduje ukojenie w snuciu marzeń o Błękitnym Zamku , gdzie jest adorowana przez najprzystojniejszych rycerzy.
Gdy pewnego dnia dowiaduje się, że cierpi na nieuleczalną chorobę serca i pozostał jej co najwyżej rok życia, zdaje sobie sprawę, że nie ma nic do stracenia i zaczyna żyć własnym życiem, nie przejmując się opinią rodziny i społeczeństwa. Zaczyna mówić i robić dokładnie to, na co ma ochotę i z radością wita każdy dzień
.
Ku zgrozie zgorszonej rodziny, która stwierdza iż Joanna popadła w obłęd, decyduje się opuścić dom i zamieszkać w domu stolarza Ryczącego Abla, miastowego awanturnika i pijaczyny. Joanna zamierza zaopiekować się jego ciężko chorą,umierającą córką i dawną szkolną przyjaciółką  Cesią , która  została wykluczona ze społeczności miasteczka za urodzenie nieślubnego dziecka.
Joanna pracuje jako gospodyni i ponownie zaprzyjaźnia się z Cesią,  która jest kompletnie załamana po śmierci dziecka i z rezygnacją oczekuje swojego odejścia. Joanna poznaje też tajemniczego Edwarda który odwiedza dom w którym ona gospodarzy  . Człowiek ten  uważany jest przez mieszkańców miasta za "ciemnego typa" i niebezpiecznego odludka, a mieszkańcy w tym i rodzina Joanny prześcigają się w wymyślaniu coraz to gorszych i niestworzonych plotek o nim. Gdy umiera Cesia , jej rodzina jest przekonana że Joanna wróci skruszona do domu - ta jednak ma całkiem inne plany i do tego związane z  Edwardem...

Tę historię czytałam już wielokrotnie,  znalazła się także w moim TOP 10  i niewątpliwie darzę ją ogromnym sentymentem.Wypożyczałam ją  raz po raz z biblioteki i nigdy mi się nie sprzykrzyła. Dziś mam obowiązkowo swój egzemplarz i raz na jakiś czas wracam do tej nastrojowej opowieści .


 Lucy Maud Montgomery jest znana głównie z cudownych książek o Ani i Emilce, Błękitny Zamek jest jedną z niewielu zamkniętych powieści tej autorki.
Niesie ze sobą duży ładunek pozytywnych emocji, zresztą Pani Montgomery miała dar dostrzegania w codziennym życiu optymistycznych  i radosnych stron ale też była  baczną obserwatorką. Z humorem opisywała przywary i uprzedzenia  zwykłych ludzi mogącymi być również naszymi sąsiadami. Tak też opisała rodzinę głównej bohaterki Joanny , którzy żyją w swoim rodzinnym światku, patrzą  z góry na innych "gorszych" od siebie i nie zauważają swej śmieszności i egoizmu jakim się kierują .Dialogi w których rodzina Joanny prowadzi swoje napuszone konwersacje są istną perełką .
Błękitny Zamek jest także  historią o rozpaczliwej odwadze która każe Joannie wyzwolić się z okowów strachu i zapanować w końcu nad swym życiem. Dopiero wtedy znajduje ukojenie ,szczęście i odnajduje swój Błękitny Zamek , już nie w marzeniach ale w codziennym realnym życiu.
Zapomniałam dodać ze jest to także historia o wielkiej bezinteresownej miłości - rodzącej się niepozornie i po cichutku -pomiędzy Joanną a Edwardem , aby objawić się na końcu z wielką mocą.

Polecam serdecznie tę książkę tym którzy jej jeszcze nie czytali, mnie zawsze podnosi na duchu i poprawia humor.

   Poniżej kilka cytatów :

- "Jeśli potrafisz spędzić z kimś pół godziny w zupełnym milczeniu i nie czuć przy tym wcale skrępowania, ty i osoba ta możecie zostać przyjaciółmi. Jeśli zaś milczenie będzie wam ciążyło, jesteście sobie obcy i nie warto nawet starać się o zadzierzgnięcie przyjaźni."


-"Czy jesteś zupełnie pozbawiona wstydu? (...) O nie, ale po prostu nie wstydzę się tych rzeczy , których wy się wstydzicie "

 
- "Największym szczęściem jest - rzekła - kichnąć, kiedy się ma ochotę... Wszyscy zdębieli. "


 - " Czy ty przypadkiem Bubo, nie masz gorączki? (...) Robisz wrażenie jakbyś miała (...) 
Joanna wyszła zostawiając ciocię Teklę w stanie najwyższego osłupienia (...)
Pani Fryderyka nie przerywała jedzenia. Nie obchodziło jej, czy Joanna ma gorączkę czy nie. Przecież Joanna dopuściła się wobec niej arogancji "





- " Powiedziałam: "Bubo dokąd idziesz?", a ona na to : "Idę szukać Błękitnego Zamku "
- Czy nie sądzicie że mogłoby to posłużyć za dowód obłąkania? (..)


- " Podoba mi się człowiek którego oczy mówią więcej niż wargi -pomyślała Joanna"


- " Nigdy bym się tego nie spodziewał po Bubie - rzekł wuj Herbert- Zawsze robiła wrażenie takiej spokojnej, rozsądnej dziewczyny. Troszeczkę niedorozwiniętej ale rozsądnej
- Jedyna rzecz, której można być pewnym na tym świecie, to tabliczka mnożenia - rzekł wuj Jakub i poczuł się mądrzejszy niż kiedykolwiek."


 Czytałam gdzieś że " Błękitny Zamek " ukazał się w różnych tłumaczeniach, stąd też niektórzy mogą poznać główną bohaterkę pod imieniem  Valancy a nie Joannę. Obie wersje podobno dosyć się różnią lecz ja zawsze czytałam o Joannie więc ciężko mi coś na ten temat powiedzieć. Może kiedyś pokuszę się aby porównać te wydania. Jeżeli ktoś miał okazje porównać to bardzo proszę o opinię :)



9 komentarzy:

  1. Ja czytałam o Joannie i to chyba w tym najstarszym z ukazanych wydaniu, przynajmniej tak sądzę po wklejonych okładkach :) Bardzo lubię tę historię, głównie za niebanalność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Informuję, że moja skromna osoba znana pod nickiem Książkówka, postanowiła zmienić miejsce swojego, recenzenckiego blogowania. :) Już jutro (tj. 14.08.) pojawi się mój pierwszy wpis na blogspocie. Adres do mojego, nowego blogu to:
    http://ksiazkowka.blogspot.com .
    Bardzo proszę o zmianę na ten właśnie adres w zakładkach/obserwowanych blogach. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie! Ewa-Ksiązkówka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam eony chyba temu i bardzo, BARDZO dobrze wspominam. Autorka napisała kawał wspaniałej książki.
    Z tytułu tej książki wzięłam nazwę pierwszego swojego bloga, której potem używałam prawie zawsze tworząc nowe blogi (to dziwne słowo "liuncaer" w adresie znaczy błękitny zamek. To znaczy Luin to błękit w quenyii bodajże, a caer wzięłam chyba z wiedźmina) :D
    Wybacz offtop :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale słyszałam o niej od przyjaciółki ;) Teraz będę musiała się za nią zabrać.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam kiedyś i podobał mi się, ale wolę Anię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. też wolę Anię, jednak z ciekawości chętnie poznam i tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohhhh...
    Ale mi piękną książkę przypomniałaś! przeczytałam ją kilkanaście razy, swego czasu prawie na pamięć znałam.
    Rzecz całkowicie inna, niż Ania i próżno szukać tu naleciałości Zielonego Wzgórza, ale piękny język, bardzo wyraziste postaci (bardzo!) mocno odcięte od ówczesnych czasów, ogromna fantazja, rewelacyjnie opisane stany uczuciowe. No i charakterek Joanny - miodzio. Poza tym bardzo podoba mi się okładka :) Mam tę z zamkiem w tle i Joanną na przedzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo podobała mi się ta książka i ciesze się że tyle osób ją czyta:
    ))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedna z moich ulubionych książek. Obecnie czytam ją już chyba 8 raz, może wreszcie doproszę się własnego wydania na urodziny ;D
    Czytam wersję z Valancy i z tego co przeczytałam tutaj, imiona w drugiej wersji są całkowicie zmienione. Zamiast Buby jest Doss, Joanna=Valancy, zamiast Edwarda Barney, a zamiast Tekly kuzynka Sticles. Chyba nie mogłabym przeczytać 'spolszczonej' wersji.
    Imię Joanna nie brzmi już tak oryginalnie jak Valancy ( a o tym mowa w książce była) i z resztą...kwestia przyzwyczajenia ;)
    A sama książka jest wspaniała, podnosząca na duchu, dająca nadzieję, że zawsze można zmienić swoje życie, jeśli nam się nie układa :3

    OdpowiedzUsuń

Witam pokrewne dusze, które trafiły do mojego świata, bardzo mi przyjemnie Was u siebie gościć... Będzie mi niezmiernie miło gdy zostawicie po swoich odwiedzinach słówko. Każdy Wasz komentarz dodaje mi skrzydeł , poprawia humor i jest dla mnie inspiracją do dalszego działania .

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie

Anonimowych gości aby nie byli tacy bezosobowi proszę o podpisanie się imieniem.