Tametown to małe amerykańskie miasteczko znane z wzorowych gospodyń domowych rodem ze Stepford . Na jego przedmieściach króluje elita rodzin podtrzymujących tradycję z lat pięćdziesiątych . Wzorowe ,zadbane i gospodarne żony których jedynym zmartwieniem jest sterylna czystość, idealny wygląd i smaczny posiłek ,rywalizują ze sobą o miano najlepszej gospodyni domowej . Jedną z tych kobiet jest Stacy Robertson, żyjąca pod ciągłą presją aby być najdoskonalszą ze wszystkich żon , z zawiścią patrzy ona na wyimaginowane zalety swych konkurentek i popada w przygnębienie z powodu błahostek które zakłócają jej wyobrażenie o idealnej gospodyni. Jej życie towarzyskie ogranicza się jedynie do wymiany plotek w pobliskim sklepiku lub spotkań z sąsiadkami gdzie wymieniają się zasłyszanymi nowościami dotyczącymi mieszkańców Tametown. Podczas jednego z sąsiedzkich grillowych spotkań organizowanych w domu państwa Robertson , dochodzi do niespodziewanych spięć pomiędzy sąsiadami , odsłaniając tym samym wstydliwe niedoskonałości kryjące się pod fasadą wzajemnych uprzejmości. Od tej pory Stacy stopniowo traci kontrolę nad swym uporządkowanym życiem, do którego coraz częściej wdzierają się skrzętnie ukryte w podświadomości wspomnienia o brutalnym morderstwie, którego była świadkiem jako mała dziewczynka. Coroczny Dzień Smacznego Placka staje się przełomem który na zawsze odmieni jej życie, wygrana w tym konkursie staje się jej obsesją a ostateczne rozczarowanie powodem krwawych wydarzeń które będą szaleńczą kulminacją gwałtownych zmian - zarówno w życiu bohaterki jak i mieszkańców miasteczka.
"Krwawe nadzienie" ukazało się nakładem wydawnictwa Novae Res które powstało z myślą o wyróżnieniu polskiej literatury " dla dobra polskiej książki i polskiego czytelnictwa" jak możemy przeczytać na stronie wydawnictwa. W myśl przysłowia " cudze chwalicie , swego nie znacie" Novae Res skupia się głównie na promowaniu utalentowanych polskich debiutantów, którzy nie mieli jeszcze okazji zaistnieć na wydawniczym rynku. Właśnie takim nowym talentem jest niechybnie Bartosz Kaiser , autor omawianej powieści - niestety mimo iż poświęciłam na to sporo czasu nigdzie nie znalazłam żadnej informacji na jego temat. W tej sytuacji mamy " autora widmo " znanego jedynie z nazwiska które równie dobrze może być pseudonimem. Mam nadzieję ze wydawnictwo nadrobi gafę i ujawni informacje dotyczące tego autora, który na pewno zasługuje na uwagę.
Pan Kaiser , zgrabnie manewrując pomiędzy perfekcyjnymi żonami przedstawił wizję pozornie idealnych amerykańskich rodzin zamkniętych w swoim sterylnym świecie, gdzie jakakolwiek odmienność jest niemile widziana. W tym życzliwym wydawałoby się społeczeństwie , tłumione na co dzień emocje w krytycznym momencie wybuchają niczym wulkan, tak jak miało to miejsce w przypadku Stacy . Prowadzą do zerwania masek, i na krótką chwilę zanim wszystko wróci do normy możemy oglądać prawdziwe oblicze " idealnej rodziny " . Autor umiejętnie ukazuje stopniowy rozkład psychiczny jakiemu ulega nasza bohaterka po takim właśnie wstrząsającym wydarzeniu. Budując napięcie,niepostrzeżenie wprowadza element zaskoczenia sygnalizujący że coś jest nie tak, kiedy to nagle nikt nie potępia zbrodniczego czynu bohaterki a wręcz ją za to chwali. Czyżby autor poszedł na łatwiznę i tak płytko potraktował tą sytuację ? Nic bardziej mylnego w ten sposób z wątku kryminalnego zgrabnie przechodzi w psychologiczny który prowadzi....no właśnie , tego nie zdradzę aby nie psuć zakończenia.Podpowiem tylko że mroczne strony naszego umysłu odgrywają tu dużą rolę. Początkowo jak już wspomniałam na początku ,autor nawiązuje do małomiasteczkowego klimatu "Żon ze Stepford ", czego nie sposób nie zauważyć ale jest to celowe i późniejsze szalone wydarzenia mają z tym ścisły związek. Podsumowując -książkę czytało mi się bardzo dobrze, szybko , napisana jest prostym przejrzystym stylem - momentami miałam wrażenie że autor robi mi "wodę z mózgu" ale zapewniam że w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ale żeby nie było tak słodko - byłam rozczarowana zakończeniem, moim zdaniem było zbyt krótkie i niedopowiedziane tak jakby autor nie do końca wiedział jak to zrobić lecz może się mylę i zrobił to celowo licząc na wyobraźnię czytelników . Ja oczekiwałam szerszego wyjaśnienia niektórych wątków i to w zasadzie jest jedyne moje zastrzeżenie do tej powieści .. .Ach i wspomnę tylko że w trakcie czytania miałam diabelską ochotę na ciasto czekoladowe , które całkiem nieświadomie sporo namieszało w fabule.
"Krwawe nadzienie" polecam osobom preferującym polską literaturę , ciekawych nowych rodzimych talentów . Jest to powieść o ukrytym szaleństwie, zdradzie, więzach rodzinnych , przyjaźni, i zagadkach ludzkiego umysłu . Myślę że w tej wielowarstwowej fabule zarówno miłośnicy kryminału jak i powieści psychologicznej znajdą coś dla siebie.
"Krwawe nadzienie" ukazało się nakładem wydawnictwa Novae Res które powstało z myślą o wyróżnieniu polskiej literatury " dla dobra polskiej książki i polskiego czytelnictwa" jak możemy przeczytać na stronie wydawnictwa. W myśl przysłowia " cudze chwalicie , swego nie znacie" Novae Res skupia się głównie na promowaniu utalentowanych polskich debiutantów, którzy nie mieli jeszcze okazji zaistnieć na wydawniczym rynku. Właśnie takim nowym talentem jest niechybnie Bartosz Kaiser , autor omawianej powieści - niestety mimo iż poświęciłam na to sporo czasu nigdzie nie znalazłam żadnej informacji na jego temat. W tej sytuacji mamy " autora widmo " znanego jedynie z nazwiska które równie dobrze może być pseudonimem. Mam nadzieję ze wydawnictwo nadrobi gafę i ujawni informacje dotyczące tego autora, który na pewno zasługuje na uwagę.
Pan Kaiser , zgrabnie manewrując pomiędzy perfekcyjnymi żonami przedstawił wizję pozornie idealnych amerykańskich rodzin zamkniętych w swoim sterylnym świecie, gdzie jakakolwiek odmienność jest niemile widziana. W tym życzliwym wydawałoby się społeczeństwie , tłumione na co dzień emocje w krytycznym momencie wybuchają niczym wulkan, tak jak miało to miejsce w przypadku Stacy . Prowadzą do zerwania masek, i na krótką chwilę zanim wszystko wróci do normy możemy oglądać prawdziwe oblicze " idealnej rodziny " . Autor umiejętnie ukazuje stopniowy rozkład psychiczny jakiemu ulega nasza bohaterka po takim właśnie wstrząsającym wydarzeniu. Budując napięcie,niepostrzeżenie wprowadza element zaskoczenia sygnalizujący że coś jest nie tak, kiedy to nagle nikt nie potępia zbrodniczego czynu bohaterki a wręcz ją za to chwali. Czyżby autor poszedł na łatwiznę i tak płytko potraktował tą sytuację ? Nic bardziej mylnego w ten sposób z wątku kryminalnego zgrabnie przechodzi w psychologiczny który prowadzi....no właśnie , tego nie zdradzę aby nie psuć zakończenia.Podpowiem tylko że mroczne strony naszego umysłu odgrywają tu dużą rolę. Początkowo jak już wspomniałam na początku ,autor nawiązuje do małomiasteczkowego klimatu "Żon ze Stepford ", czego nie sposób nie zauważyć ale jest to celowe i późniejsze szalone wydarzenia mają z tym ścisły związek. Podsumowując -książkę czytało mi się bardzo dobrze, szybko , napisana jest prostym przejrzystym stylem - momentami miałam wrażenie że autor robi mi "wodę z mózgu" ale zapewniam że w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ale żeby nie było tak słodko - byłam rozczarowana zakończeniem, moim zdaniem było zbyt krótkie i niedopowiedziane tak jakby autor nie do końca wiedział jak to zrobić lecz może się mylę i zrobił to celowo licząc na wyobraźnię czytelników . Ja oczekiwałam szerszego wyjaśnienia niektórych wątków i to w zasadzie jest jedyne moje zastrzeżenie do tej powieści .. .Ach i wspomnę tylko że w trakcie czytania miałam diabelską ochotę na ciasto czekoladowe , które całkiem nieświadomie sporo namieszało w fabule.
"Krwawe nadzienie" polecam osobom preferującym polską literaturę , ciekawych nowych rodzimych talentów . Jest to powieść o ukrytym szaleństwie, zdradzie, więzach rodzinnych , przyjaźni, i zagadkach ludzkiego umysłu . Myślę że w tej wielowarstwowej fabule zarówno miłośnicy kryminału jak i powieści psychologicznej znajdą coś dla siebie.
- Widziałaś, co się tam działo, to cyrk...Żyjemy dla zmywania, mycia podłóg i gotowania. Nie mamy dzieci, jesteśmy jak roboty, jak pieprzone roboty z pieprzonego Stepford!
Dopisek z dnia 18.09.2012r :
Oficjalnie informuję iż do Bartosza Kaisera doszło nasze utyskiwanie na brak informacji o nim i odsłonił rąbka tajemnicy dotyczącej swojej osoby. Już nie jest autorem -widmo , gdyż wiemy że mieszka w Lęborku , studiuje w Sopocie i za miesiąc będzie miał 20 lat :)
Poniżej namiary na świeżo założonego bloga autora :
Nigdy wcześniej nie natknęłam się na tę książkę, ale tą recenzją narobiłaś mi dużej ochoty.. i to nie tylko na książkę, ale i na ciasto czekoladowe! "Krwawego nadzienia" poszukam w bibliotece, a jeżeli chodzi o ciasto... chyba wybiorę się do cukierni. :)
OdpowiedzUsuńOj ciasta było sporo a obok czekoladowego pyszna szarlotka. Ja po lekturze kupiłam szarlotkę bo czekoladowego niestety nie mieli :):) :)
UsuńA powieść jak najbardziej polecam , także jest wielce apetyczna :)
Czytając opis jak i Twoją recenzję, nasunął mi się na myśl popularny serial "Gotowe na wszystko" (który zresztą namiętnie oglądałam). Chętnie powrócę do świata amerykańskich przedmieść, gdzie gospodynie próbują być idealne, ale tak naprawdę pod tą maską kryje się wiele emocji i tajemnic.
OdpowiedzUsuńTo prawda małe miasteczka mają w sobie coś intrygującego :) Ja także lubię ten ich klimat
UsuńNie słyszałam, nie widziałam, ale postaram się to zmienić - wydaje się intrygująca.. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O widzisz ,to teraz usłyszałaś, zobaczyłaś i zmień koniecznie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Miałam wziąć tę książkę do recenzji, ale w ostateczności zdecydowałam się na inną. Teraz nie wiem, czy żałować, czy też nie, ale myślę, że jeszcze nic straconego i może uda mi się okazyjnie jeszcze przeczytać ,,Krwawe nadzienie''.
OdpowiedzUsuńMyślę że także podobałaby Ci się , może będziesz miała jeszcze okazję - to bierz koniecznie :)
UsuńJak na razie nie mam zbyt wiele czasu na dodatkową lekturę (po policzeniu okazało się, że mam ponad 50 własnych "zapomnianych" książek, które czekają na swoją kolej). Może kiedyś, bo nie wiem czy to tematyka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOj znam to znam...ja także mam spore zaległości ;)
UsuńCiekawie się zapowiada, intrygująca notka ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńCiekawie się także czyta. Dziękuje za zaproszenie, również pozdrawiam ;)
Usuń'Krwawe nadzienie' przeczytałam, a samego autora znam osobiście. :) Książka jest niesamowita więc serdecznie polecam!
OdpowiedzUsuńNo proszę, to może udałoby się autografik po znajomości załatwić ? Szczęściarzu, ja niestety nigdzie nie potrafiłam znaleźć informacji o autorze. Ja również polecam !
UsuńJeżeli kiedyś zawitasz do Lęborka, jestem pewna, że uda się coś zorganizować :)
UsuńZaintrygowała mnie ta powieść. Polskich autorów unikałam ze względu na to, że akcje powieści działy się w Polsce. A naszej pięknej ojczyzny mam dość na co dzień.
OdpowiedzUsuńPan Kaiser umieścił akcję powieści w Ameryce, której nigdy dość. Nie wiem tylko, czy zdołałabym wczuć się w tę powieść i zrozumieć rywalizujące gospodynie domowe. Nie nadaję się na kurę domową i uważam, że w życiu są ciekawsze rzeczy do roboty niż codzienne ścieranie kurzu. Mimo to bardzo chętnie przeczytałabym tę powieść.
Dołączam do obserwujących :)
Oj myślę że z łatwością wczułabyś się w klimat, zawsze to jakaś egzotyka :) Bardzo fajnie wyszło autorowi osadzenie tej opowieści właśnie w Stanach, w zasadzie z tym tematem to tylko tam :)
UsuńAch, zapomniałam napisać: cudowny szablon :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa jak również za dodanie do obserwowanych.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Brzmi naprawdę ciekawie, rozejrzę się za nią w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, mam nadzieję że znajdziesz ;)
UsuńTytuł jest zachęcający i przykuwa wzrok, podobnie jak twoja recenzja. Książkę muszę koniecznie przeczytać, bo jestem jej bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńFaktycznie jak to brzmi Krwawe nadzienie , ale przyznam że tytuł w dziesiątkę trafiony i do tego ta okładka jako dopełnienie całości:) Polecam :)
UsuńGdyby nie Twoja recenzja, nawet nie zwróciłabym na tę książkę uwagi. Ale teraz... Jak wpadnie mi w łapki, dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńJa również buszując po blogach , często korzystam z poleceń. Od kiedy kręcę się po czytelniczej blogosferze do mojej biblioteczki napłynęło wiele tytułów , na które normalnie nie zwróciłabym uwagi :)
OdpowiedzUsuńmary Ja kupiłam ksiazkę na zaczytani.pl i polecam gorącą
OdpowiedzUsuńNo tak właścicielem tej księgarni jest wydawnictwo Novae Res , które wydało powieść p.Bartosza i dopiero gdy szukałam o tym autorze informacji do recenzji ,natknęłam się na ten portal. Szczególnie warto wspierać zakupami tą księgarnie , gdyż w myśl promowania polskich pisarzy - jest tam wszelaki wybór polskich autorów i to jest fajne :)
UsuńPrzeczytałem, niesamowity i niespotykany pomysł,a zakończenie zaskakujące. Powiem więcej. Uważam, że ta książka to gotowa fabuła
OdpowiedzUsuńna scenariusz filmowy z ta jednak uwagą że właściwy klimat mogą nadać
tylko producenci zagraniczni bo chociaż mamy zdolnych młodych reżyserów zawsze zabraknie nam w Polsce pieniędzy. A moze sie jednak mylę?
Nie mylisz się , niestety . Ale to również dokonały pomysł na spektakl,bo o ile z filmami polskimi bywa jak w rosyjskiej ruletce - teatr telewizji jest niezawodny i zawsze na wysokim poziomie. Naprawdę już to widzę, spektakl wyszedłby super . A jak film z takim scenariuszem to tylko made in USA :)
OdpowiedzUsuńLubię bardzo "Żony ze Stepford", w sumie dobrze, że ta książka ma z nimi mało wspólnego, jedynie idealne panie domu. Podeszłabym do niej z mniejszym entuzjazmem, gdyby pomysł był po prostu zerżnięty, a tak bardzo chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńA ja mam ochotę przeczytać Stepfordowskie żony - znam je jedynie z filmu z Glen Close a pora zapoznać się z książką :)
UsuńKsiążka jest świetna, więc się koniecznie zapoznawaj :P To taka lektura na godzinę czytania, bo malutkie, cieniutkie. Ale i tak fajne.
UsuńDziękuję za polecenie, myślę ze mi także się spodoba :)
UsuńDALIA !
OdpowiedzUsuńMoże i teatr ale zarówno to co napisałem poprzednio jak i Twoje spostrzeżenia muszą wziąć w ręce fachowcy.
Pozdrawiam
No tak , może im podsunąć pomysł ...? :)
UsuńPrzeczytałam Krwawe Nadzienie jednym tchem. Naprawdę polecam!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to jesteśmy zgodni :)
UsuńBardzo fajna książka, przeczytałam w ciągu 2 dni, naprawdę super się czyta i jak na debiut to uważam, że książka jest naprawdę dobra. Zazdroszczę takiego pióra i czekam na kolejną niesamowitą historię!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że autor nie poprzestanie na tej powieści, no i ze w końcu się ujawni :):)
UsuńBardzo lubię rodzimą literaturę, a na tę powieść narobiłaś mi wielkiego smaku. Klimatyczna, mroczna fabuła to coś w sam raz dla mnie, nie odmówię sobie przyjemności przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńMyślę że Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPOCZTA PANTOFLOWA DOWIEDZIAŁEM SIĘ, IŻ AUTOR MA ZALEDWIE UKOŃCZONE 19 LAT.
OdpowiedzUsuńCZY KTOŚ MOŻE TO POTWIERDZIĆ?
Potwierdzone -patrz poniżej :)
Usuń1. To pierwsza recenzja tej książki, w dodatku tak przychylna, aż serce rosnie ze szczescia. 2. Autor mieszka w Leborku, studiuje w Sopocie i za miesiąc ma 20 lat. 3. Ja jestem tym autorem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że sam Autor zawitał na mą stronę - poczytuję sobie to jako wyróżnienie :)
UsuńDziękuję za informacje , zaniedbanie to ze strony wydawcy iz nie umieścił podstawowych danych o autorze- jak widzisz czytelnicy są ciekawi takich rzeczy i się ich głośno domagają :)
Gratuluję tak udanego debiutu i życzę dalszych sukcesów na tym polu :)
ps. Bardzo się cieszę że jako pierwsza opublikowałam recenzję, to podwójne wyróżnienie jeżeli przyczyniam się w jakiś sposób do promowania książki.
A tak przy okazji czy mogę prosić ,po niejako wirtualnej znajomości o autograf ? :) :) :)
Pozdrawiam z uśmiechem
Kupiłem książkę i spotkałem autora. Mam dedykację.Całkiem sympatyczna
OdpowiedzUsuńosoba i prawdopodobnie nikomu nie odmówi.Nie jestem upoważniony do
podania adresu ale wiem, że do końca miesiąca będzie w domu a od
nowego roku akadem.w Sopocie.
Pozdrawiam.
Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale nie zauważyłem Twojego komentarza.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za recenzję i za miłe słowa, i bardzo chętnie dam autograf, tylko nie wiem jeszcze, w jaki sposób ;)
Przy okazji zapraszam na mojego świeżo założonego bloga- bartoszkaiser.blogspot.com
Pozdrawiam :)