„Nie można dotykać szczęścia koniuszkami palców. Albo dajesz, albo bierzesz.”
Kilka lat temu oglądałam romantyczną komedię z Reese Witherspoon i Markiem Ruffalo , zapadła mi ona w pamięć na tyle że gdy zobaczyłam książkę pod tym samym tytułem powróciły pozytywne wspomnienia. Postanowiłam przeczytać powieść która przeniesiona na ekran tak skutecznie bawiła mnie i wzruszała jednocześnie. Okazało się ze autorem powieści "Jak w niebie" jest Marc Levy, bardzo poczytny francuski pisarz, którego już pierwsza powieść okazała się wielkim sukcesem i nosiła tytuł "A jeśli to prawda". Natomiast w już późniejszym wydaniu, oryginalny tytuł zastąpiono filmowym... "Jak w niebie" . Chwyt reklamowy aby książka kojarzyła się z filmem, ale czy zmiana tytułu była potrzebna ? Nie wnikam , ale jeżeli o mnie chodzi to właśnie dzięki temu skojarzyłam od razu tę opowieść i sięgnęłam po lekturę.
Lauren jak na pełną poświęcenia lekarkę , większość swego życia spędza w szpitalu , często zostając na przedłużających się dyżurach. Życie w biegu sprawia że niejednokrotnie nie ma czasu na posiłki a wyczerpująca praca daje mało wolnego czasu na wypoczynek. Więc gdy tylko nadarza się okazja do wyjazdu za miasto, Lauren jest bardzo szczęśliwa i szybko z niej korzysta . Podrzuca psa do mamy i z radością wyrusza w drogę ....zapowiada się piękny dzień...do czasu aż jej wysłużone auto marki Triumph odmawia posłuszeństwa i wskutek silnego uderzenia w hydrant zaczyna dachować. Kobieta zostaje wyrzucona przez przednią szybę i rozbijając sklepową witrynę opada nieprzytomna na podłodze. Po ciężkim urazie głowy zapada w śpiączkę. Kilka miesięcy później do mieszkania Lauren wprowadza się Arthur , nie przypuszcza nawet jak decyzja wynajęcia właśnie tego mieszkania odmieni jego życie. Nowy lokator biorąc pewnego dnia kąpiel z przerażeniem odkrywa w swej łazience nieznaną kobietę skrywającą się w łazienkowej szafie . Zbulwersowany sądzi że to jego wspólnik w interesach zrobił mu dowcip. Ku jego zaskoczeniu nieznajoma jest zachwycona faktem iż Arthur ją widzi i twierdzi ze jest u siebie w domu. Zaskoczony i coraz to bardziej poirytowany Arthur dochodzi do wniosku ze dziewczyna jest niespełna rozumu kiedy ta informuje go iż nazywa się Lauren , jest właścicielką mieszkania które Arthur wynajmuje i obecnie przebywa w śpiączce. Snując się bez celu po szpitalu nie widziana przez nikogo postanowiła wrócić do swego domu i tu ku swemu zdumieniu została w końcu zobaczona....właśnie przez Arthura. Dopiero wizyta w szpitalu w pokoju śpiącej Lauren i zdziwienie osób na widok rozmawiającego samego ze sobą mężczyzny przekonuje Arthura do uwierzenia w usłyszaną historię. W ten sposób rozpoczyna się ta niewiarygodna historia , pełna zabawnych zdarzeń kiedy to Arthur m.in zostaje posądzony przez współpracowników o załamanie nerwowe gdy twierdzi ze rozmawia z niewidzialna kobietą a nawet zostaje siłą zabrany na tomografię głowy . Mężczyzna postanawia wziąć urlop ,( co w zaistniałej sytuacji nikogo nie dziwi ) i więcej czasu spędzać z Lauren, w rezultacie zostaje okrzyknięty dziwakiem który mówi sam do siebie i przechadza się z ręką uniesioną w górze jak gdyby kogoś obejmował. Młodzi ludzie ulegają wzajemnej fascynacji , wdzięczni losowi za to niecodzienne spotkanie każdą minutę spędzają razem aż do momentu kiedy matka Lauren postanawia dokonać na córce eutanazji.....
"Jak w niebie" jest bardzo zabawną, momentami szalenie zwariowaną opowieścią o sile uczucia, przeznaczeniu i miłości bez granic. Niesamowita historia i sympatyczni bohaterowie sprawiają iż czyta się ją jednym tchem. Nie jest to jednak lekka zabawna historyjka, autor zręcznie przemyca refleksje na temat ulotności życia i cieszenia się chwila obecną wprowadzając czasem wręcz melancholijny nastrój . Wzajemne poświęcenie bohaterów świadczy o sile uczucia , wzrusza i buduje jednocześnie. Momentami wierzyłam że taka miłość jest możliwa i gorąco kibicowałam zakochanym , zwłaszcza Arthurowi kiedy zawzięcie walczył o życie ukochanej. Jest to duża zasługa autora, który bardzo ciekawie poprowadził tą z gruntu nieprawdopodobną historię ( choć czy na pewno nieprawdopodobna ? :) ) w której humor przeplata się na przemian ze wzruszeniem i zadumą. Miałam jedynie problem z wyobrażeniem sobie bohaterów gdyż uparcie jawili mi się oni w postaci Reese Witherspoon i Marka Ruffalo . Nie był to problem gdyż lubię tych aktorów ale zastanawiam się czy polubiłabym głównych bohaterów równie mocno gdyby nie mieli ich twarzy ? Wierzę ze tak ,gdyż na pewno na to zasługiwali :)
Polecam tą powieść osobom które lubią ciepłe, romantyczne historie z przesłaniem oraz tym którzy wierzą w przeznaczenie .
"Jak w niebie" jest bardzo zabawną, momentami szalenie zwariowaną opowieścią o sile uczucia, przeznaczeniu i miłości bez granic. Niesamowita historia i sympatyczni bohaterowie sprawiają iż czyta się ją jednym tchem. Nie jest to jednak lekka zabawna historyjka, autor zręcznie przemyca refleksje na temat ulotności życia i cieszenia się chwila obecną wprowadzając czasem wręcz melancholijny nastrój . Wzajemne poświęcenie bohaterów świadczy o sile uczucia , wzrusza i buduje jednocześnie. Momentami wierzyłam że taka miłość jest możliwa i gorąco kibicowałam zakochanym , zwłaszcza Arthurowi kiedy zawzięcie walczył o życie ukochanej. Jest to duża zasługa autora, który bardzo ciekawie poprowadził tą z gruntu nieprawdopodobną historię ( choć czy na pewno nieprawdopodobna ? :) ) w której humor przeplata się na przemian ze wzruszeniem i zadumą. Miałam jedynie problem z wyobrażeniem sobie bohaterów gdyż uparcie jawili mi się oni w postaci Reese Witherspoon i Marka Ruffalo . Nie był to problem gdyż lubię tych aktorów ale zastanawiam się czy polubiłabym głównych bohaterów równie mocno gdyby nie mieli ich twarzy ? Wierzę ze tak ,gdyż na pewno na to zasługiwali :)
Polecam tą powieść osobom które lubią ciepłe, romantyczne historie z przesłaniem oraz tym którzy wierzą w przeznaczenie .
„Chcesz zrozumieć, czym jest rok życia? Zapytaj o to studenta, który oblał roczny egzamin. Czym jest miesiąc życia, powie ci matka, która wydała na świat wcześniaka, i czeka, by wyjęto go z inkubatora, bo dopiero wówczas będzie mogła przytulić swoje maleństwo. Zapytaj, co znaczy tydzień, robotnika pracującego na utrzymanie rodziny w fabryce albo kopalni. Czym jest dzień, powiedzą ci rozdzieleni kochankowie, czekający na kolejne spotkanie. Co znaczy godzina, wie człowiek cierpiący na klaustrofobię, kiedy utknie w zepsutej windzie. Wagę sekundy poznasz, patrząc w oczy człowieka, który uniknął wypadku samochodowego, o ułamek sekundy pytaj biegacza, który zdobył na igrzyskach olimpijskich srebrny medal, a nie ten złoty, o którym marzył przez całe życie. Życie to magia [...].”
Ależ mnie zachęciłaś! Musze przeczytać książkę i koniecznie też obejrzeć film!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ja raczej przystopuje z czytaniem, ale na film kiedyś się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńAle super, zachęciłaś mnie :):)
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko fragment tego filmu i po Twojej recenzji, żałuję, że nie miałam wytrwałości, żeby obejrzeć go w całości. Jednak chyba wcześniej wolałabym przeczytać książkę, w końcu wyobrażanie sobie postaci i tła to doskonały relaks, tym bardziej, że powieść wypada w Twojej ocenie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i dobrze go wspominam, więc chętnie sięgnę także po książkę. Biorąc pod uwagę, że zazwyczaj książka jest lepsza niż film, to spodziewam się, że naprawdę miło spędzę czas z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film dwa razy i bardzo go lubię. Jest szalenie romantyczny, szczególnie końcówka. Nawet nie wiedziałam, że istnieje jej historia w wersji książkowej. Bardzo chętnie ją zatem poznam.
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć koniecznie i przeczytać także!
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ochotę na coś zwariowanego... widzę że tu znajdę co nieco humoru i oczywiście uczucia..... w sam raz dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam