„Jest taki klasyczny eksperyment z 1973 roku, powtarzany potem wiele
razy bo naukowcy nie mogli uwierzyć w to, co odkryli. Psychologowie z
uniwersytetu Stanforda dali dwóm grupom
dzieci nowe, atrakcyjne kredki. Jednym pozwolili po prostu nimi rysować,
drugim obiecali nagrodę za najlepszy rysunek. Które dzieci rysowały
chętniej? Nie te, przed którymi stała wizja nagrody! Sama obietnica
nagrody sprawiła, że miejsce motywacji wewnętrznej zajęła motywacja
zewnętrzna - nagroda odciągnęła uwagę od zadania. To wyjaśnia, dlaczego
uczniowie przestają być zaciekawieni jakimś tematem po napisaniu
sprawdzianu i zdobyciu oceny.”
Marzena Żylińska, Neurodydaktyka
Skąd ja to znam ?
Powiem innymi słowy - ocenianie zabija potencjał....
Aby dać nagrodę, trzeba wybrać - ocenić...niejednokrotnie skomentować bezlitośnie, tym samym kogoś pognębić. Pokazują to dzisiejsze programy, gdzie rywalizacja i ocenianie równają się często szydzeniu .
Jakiś czas temu , szukając przyczyn swoich ograniczeń i lęków -przypatrzyłam się swemu życiu od samiutkiego początku . To co się miedzy innymi ukazało bardzo wyraźnie wskazywało na zabieganie o uznanie , pochwałę, aprobatę, dobrą ocenę, nagrodę ...zwał jak zwał...na jedno wychodzi.
Natomiast gdy robiłam coś dla samej siebie , zafascynowana tematem - umysł, ciało, duch - podążało za tym bez presji ...bez lęku o rozczarowanie że mi się cos nie uda. Nie uda ? To co ? Jak mi zalezy , to spróbuje ponownie - wielkie mi coś . Znajdę sposób...bo chcę, bo frajde sprawia mi nauka, poznawanie, a nawet uczenie sie na błędach -nie mam ciśnienia, Jednak z czasem ocena została mi tak wpojona , że nawet sama przed sobą czułam presję . A gdy pojawia sie presja...nooo tooo przechlapane. Ha...uwarunkowanie ma moc...
Ocenianie, dążenie do nagrody jakakolwiek by ona nie była... powoduje ogromne szkody w młodym człowieku i ciągnie się przez dalsze życie jak przysłowiowe "flaki" .
A tak naprawdę, po co mi zewnętrzna nagroda ? Wyróżnienie...ooo wyróżniam się ...jestem lepsza ? Lepsza w związku z czym ? W nauce ? malowaniu ? sporcie ? wyglądzie ? itp itp itp
Po co mam się wyróżniać ? Dla kogo ? Dla samej siebie ? No nie ...i tu się zaczyna dziób pingwina....
Takie przemyślenia rodzica...niby wiadomo o co chodzi - a ciągle trzeba o tym pamiętać .
Teraz tym bardziej.
Dla Okruszka...który jest już dość sporym ponad rocznym Okruchem :)
Mało mnie...tęsknię...jestem duchem z Wami...dziś sie materializuję aby o tym powiedzieć :)
Pozdrawiam serdecznie
Marzena Żylińska, Neurodydaktyka
Skąd ja to znam ?
Powiem innymi słowy - ocenianie zabija potencjał....
Aby dać nagrodę, trzeba wybrać - ocenić...niejednokrotnie skomentować bezlitośnie, tym samym kogoś pognębić. Pokazują to dzisiejsze programy, gdzie rywalizacja i ocenianie równają się często szydzeniu .
Jakiś czas temu , szukając przyczyn swoich ograniczeń i lęków -przypatrzyłam się swemu życiu od samiutkiego początku . To co się miedzy innymi ukazało bardzo wyraźnie wskazywało na zabieganie o uznanie , pochwałę, aprobatę, dobrą ocenę, nagrodę ...zwał jak zwał...na jedno wychodzi.
Natomiast gdy robiłam coś dla samej siebie , zafascynowana tematem - umysł, ciało, duch - podążało za tym bez presji ...bez lęku o rozczarowanie że mi się cos nie uda. Nie uda ? To co ? Jak mi zalezy , to spróbuje ponownie - wielkie mi coś . Znajdę sposób...bo chcę, bo frajde sprawia mi nauka, poznawanie, a nawet uczenie sie na błędach -nie mam ciśnienia, Jednak z czasem ocena została mi tak wpojona , że nawet sama przed sobą czułam presję . A gdy pojawia sie presja...nooo tooo przechlapane. Ha...uwarunkowanie ma moc...
Ocenianie, dążenie do nagrody jakakolwiek by ona nie była... powoduje ogromne szkody w młodym człowieku i ciągnie się przez dalsze życie jak przysłowiowe "flaki" .
A tak naprawdę, po co mi zewnętrzna nagroda ? Wyróżnienie...ooo wyróżniam się ...jestem lepsza ? Lepsza w związku z czym ? W nauce ? malowaniu ? sporcie ? wyglądzie ? itp itp itp
Po co mam się wyróżniać ? Dla kogo ? Dla samej siebie ? No nie ...i tu się zaczyna dziób pingwina....
Takie przemyślenia rodzica...niby wiadomo o co chodzi - a ciągle trzeba o tym pamiętać .
Teraz tym bardziej.
Dla Okruszka...który jest już dość sporym ponad rocznym Okruchem :)
Mało mnie...tęsknię...jestem duchem z Wami...dziś sie materializuję aby o tym powiedzieć :)
Pozdrawiam serdecznie
Zupełnie odciąć się nie da, bo część świata. Ale warto robić trochę po swojemu, wymykać się, choć to się wiąże z drogą pod górkę. Trafiać na ludzi, którzy w tym wspierają (oto szczęście) i samemu wspierać w tym innych (oto zadanie).
OdpowiedzUsuńA właśnie, wzmianką o tych programach (nie oglądam TV, więc wcześniej o tym nie myślałam) wywołałaś skojarzenie z głośnym ostatnio tematem "mowy nienawiści". Przecież właśnie takie poniżające, wyśmiewające ocenianie w ogólnodostępnych programach to nic innego, i to za ogólnym przyzwoleniem, a nawet poklaskiem.
Przepraszam Fibulko że tak późno odpisuję.Ocenianie jest na porządku dziennym i niestety nie możemy od tego uciec. Ale możemy zmienic swoja reakcję- to co nasze :) Im później tym trudniej ale mozliwe...ech..gdyby ( rybynaryby :) ) od małego nam tłumaczono żeby tym sie nie przejmować to by było lepiej ale , co zrobic jak wszyscy wokół się przejmują...i o zgrozo szkoła wiedzie w tym prym - to co mały ssak który dopiero sie uczy ma przyswoić? Frustrację jedna wielką ...i potem mamy efekty ...współczsny hejt i mowa nienawiści o której piszesz. To wynika z niespełnienia, presji i ogólnej niechęci do siebie - rzutujacej na zachowanie. Im głosniej krzyczymy i szydzimy z innych jako "człowieki" tym bardziej jestesmy sfrustrowani ...Ogólnie - temat rzekaaa dłuuga i szerooooka ...Aby dodac i pozytywny akcent - coraz częściej zauważam podążanie za głosem serca zarówno u ludzi młodych jak i starszych - i to jest budujace :)
UsuńMoże to też jakaś atawistyczna (przeżyją silniejsi) chęć bycia lepszym - jak nie w czymś pożytecznym, to chociaż w docinaniu innym? W połączeniu z frustracją, o której wspominasz, tworzy okropną mieszankę.
UsuńTo przerażająca konkluzja, ale jak się trafi nieraz (ogólnie staram się unikać takich miejsc, ale to wyskakuje zewsząd) na komentarze, to aż trudno uwierzyć, że pisał to człowiek do człowieka.
Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to jednak każdy ma mały wpływ na losy świata. Zatem trzeba w małych okruszkach i w dużych okruchach, a także w nas samych wzbudzać i rozszerzać moc tworzenia dobra, min. przez wzmacnianie poczucia własnej wartości, przez pokazywanie tego, co piękne i pewnie też przez naukę przegrywania.
Usuń1. Staram się także ich( komentarzy) nie czytać, nic przeważnie nie wznoszą a przygnębienie tylko u mnie powodują... trudno uwierzyć...czasem myślę ze jakieś omamy mam
OdpowiedzUsuńps. ja się mocno w czasie zaplątałam Fibulko kochana i znów z poślizgiem odpisuję ...
2. Amen...:)
OdpowiedzUsuń