W moim ciele i umyśle toczy się walka pomiędzy moimi aniołami i demonami...wierzę ze dojdziemy do porozumienia w każdym z nas istnieje mówiąc całkowicie umownie "dobro i zło" ..lecz to nie jest żaden powód do wstydu - ważne aby współistniały w harmonii- ja to "zło" odrzucałam , wypierałam się go ...kryłam, blokowałam emocje z nim związane, wiele energii przeznaczyłam na ten kamuflaż , usunęłam w kąt intuicję i czucie - chciałam być robotem - doskonałym i pozbawionym emocji . Moja podświadomość i ciało włączyły ochronny alarmowy tryb , pięknie ze sobą współpracowały lecz nie dostrzegły że już spełnił swoją rolę i teraz pora go wyłączyć. Przez te lata ...wszystkie lata od początku istnienia nie wiedziałam co czuję, rzucałam się jak ryba pozbawiona wody którą polewa się tylko dla utrzymaniu przy życiu - lecz ona wyrwana ze swego środowiska cierpi i nie wie co się dzieje . Tak i ja nic nie wiedziałam . Moje skrzywdzone wewnętrzne dziecko nie wiedziało co się dzieje , nie chciało rozwoju,bało się zmian nie było na nie przygotowane - pragnęło tylko bezpieczeństwa i stagnacji .Ale duch, dusza , pierwotna siła kosmosu i matki ziemi ...chciały mego przetrwania i uleczenia - podsuwały mi koła ratunkowe .Teraz to widzę , wszystko działo się w jakimś celu. Przez te wszystkie lata szłam ramię w ramię ze paraliżującym strachem , podejrzliwością, brakiem wiary w siebie , z uśmiechem który tak wiele skrywał ..a jednocześnie z niewinnością dziecka które mimo wszystko pragnęło ciepła i ufności . Moje JA pragnęło wyzwolenia, próbowało się przebić - lecz było zbyt słabe, zbyt zmaltretowane .Zapętliłam się....mój umysł i ciało cierpiało katusze - żyłam w ciągłym napięciu, wewnętrzny konflikt tłumiący me emocje, uczucia, pragnienia sprawił że nie wiedziałam kim jestem, straciłam kontakt z sobą , swym ciałem, straciłam czucie ...tak wiele razy chciałam umrzeć...tylko w śmierci widziałam wybawienie ale moja dusza czuwała - wierzę że czekała cierpliwie na odpowiedni moment. Aż wielki wstrząs sprawił że tama pękła - wielki żywioł przelał się przez mój umysł, ciało i duszę...czy przyniósł spustoszenie czy też wyzwolenie ? Wszystko potoczyło się tak szybko..teraz czas zwolnić aby wyzwolić świadomość z okowów , odkryć w końcu tożsamość...wyjść z letargu , ciągłego spięcia,przestać być wegetującym warzywem .Teraz widzę że byłam od dawna na to przygotowywana - książki które do mnie przemawiały ,fragmenty układanki których szukałam,ten blog na którym dzieliłam się swymi odkryciami ,osoby które odnalazłam za jego pomocą lub które trafiły do mnie wierzę że nie z przypadku, obserwacje które zmieniały mój pogląd na świat, rozmowy i w końcu najważniejsze: bratnia dusza obok mnie wspierająca mnie wytrwale przez lata ...
paradoks - zamknięta na życiowe zmiany - otwarta na nowe poglądy i obraz świata ...zafascynowana ludzkim potencjałem i umysłem - lecz ciągle nie wierząca w siebie.. Czas to połączyć...lecz walka nadal trwa - teraz wszystko w moich rękach...czy nie wystraszę się tej odpowiedzialności wracając do starych nawyków ? Walka wciąż trwa ...woda jeszcze nie nabrała klarowności - niespodziewane huśtawki nastrojów - wierzę że i one mnie gdzieś prowadzą. Pora wejść we mgłę bez obaw co się w niej kryje ...z ciekawością eksploratora , z przyjemnym dreszczykiem odkrywcy swego własnego wnętrza ...odbyć podróż w głąb swego ciała i umysłu - wyzwolić ekspresję i kreatywność...uwolnić się z blokad....stworzyć cudowną jedność CUD ciało, umysł, dusza - triada doskonała. Pełna harmonia...
Tak jak z żywiołów powstał świat - wierzę że żywioł który się przez zemnie przetoczył zwiastuje odrodzenie i przebudzenie .Z chaosu tworzy się porządek a Fenix powstaje z popiołów ...nomen omen ten Fenix towarzyszy mi już od wielu lat...
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli - wierzcie mi te słowa nie maja nic wspólnego z religią...
Od kiedy sięgam pamięcią, żyłam zamknięta na siebie i świat....mówienie o sobie było zakazane, wstydliwe ...na tym blogu próbowałam się otworzyć, wierzcie mi nie było łatwo - udało się tylko lub aż...częściowo ....starałam się wyrażać siebie z głębi serca tak jak umiałam najlepiej ...najczęściej posługując się fragmentami książek, wierszami, muzyką ...moje własne słowa przychodziły mi z trudem- przecież ja jestem nudna, nie potrafię się wysłowić , mam ciągłe spięcie w głowie - ten tekst napisałam pod wpływem chwili - nie zamierzałam go publikować ...być może jest zbyt zagmatwany, zrozumiały tylko dla mnie ale impuls sprawił że wróciłam do komputera ....jeżeli mam się otworzyć na zmiany to zrozumiałam że powinnam go opublikować ... boję się ...to dla mnie zbyt świeże i bolesne...ale po to założyłam ten blog , aby wyrażać siebie...dzielić się swymi radościami i bolączkami...bez cenzury i ubolewania na każdym źle ułożonym zdaniem ....
Dziękuję WAM Kochani za każdy Wasz dotychczasowy komentarz, za Wasze przemyślenia, za Wasze teksty - każdy z nich był i jest przecież nadal drogocenną perłą...
Dziękuję Wam całym swym zbolałym i wdzięcznym sercem za te piękne i ciepłe słowa które od Was "usłyszałam" za wsparcie i obecność - za pomocną dłoń ... za to że jesteście...
Ufff ... no to klik...
paradoks - zamknięta na życiowe zmiany - otwarta na nowe poglądy i obraz świata ...zafascynowana ludzkim potencjałem i umysłem - lecz ciągle nie wierząca w siebie.. Czas to połączyć...lecz walka nadal trwa - teraz wszystko w moich rękach...czy nie wystraszę się tej odpowiedzialności wracając do starych nawyków ? Walka wciąż trwa ...woda jeszcze nie nabrała klarowności - niespodziewane huśtawki nastrojów - wierzę że i one mnie gdzieś prowadzą. Pora wejść we mgłę bez obaw co się w niej kryje ...z ciekawością eksploratora , z przyjemnym dreszczykiem odkrywcy swego własnego wnętrza ...odbyć podróż w głąb swego ciała i umysłu - wyzwolić ekspresję i kreatywność...uwolnić się z blokad....stworzyć cudowną jedność CUD ciało, umysł, dusza - triada doskonała. Pełna harmonia...
Tak jak z żywiołów powstał świat - wierzę że żywioł który się przez zemnie przetoczył zwiastuje odrodzenie i przebudzenie .Z chaosu tworzy się porządek a Fenix powstaje z popiołów ...nomen omen ten Fenix towarzyszy mi już od wielu lat...
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli - wierzcie mi te słowa nie maja nic wspólnego z religią...
Od kiedy sięgam pamięcią, żyłam zamknięta na siebie i świat....mówienie o sobie było zakazane, wstydliwe ...na tym blogu próbowałam się otworzyć, wierzcie mi nie było łatwo - udało się tylko lub aż...częściowo ....starałam się wyrażać siebie z głębi serca tak jak umiałam najlepiej ...najczęściej posługując się fragmentami książek, wierszami, muzyką ...moje własne słowa przychodziły mi z trudem- przecież ja jestem nudna, nie potrafię się wysłowić , mam ciągłe spięcie w głowie - ten tekst napisałam pod wpływem chwili - nie zamierzałam go publikować ...być może jest zbyt zagmatwany, zrozumiały tylko dla mnie ale impuls sprawił że wróciłam do komputera ....jeżeli mam się otworzyć na zmiany to zrozumiałam że powinnam go opublikować ... boję się ...to dla mnie zbyt świeże i bolesne...ale po to założyłam ten blog , aby wyrażać siebie...dzielić się swymi radościami i bolączkami...bez cenzury i ubolewania na każdym źle ułożonym zdaniem ....
Dziękuję WAM Kochani za każdy Wasz dotychczasowy komentarz, za Wasze przemyślenia, za Wasze teksty - każdy z nich był i jest przecież nadal drogocenną perłą...
Dziękuję Wam całym swym zbolałym i wdzięcznym sercem za te piękne i ciepłe słowa które od Was "usłyszałam" za wsparcie i obecność - za pomocną dłoń ... za to że jesteście...
Ufff ... no to klik...
A bać się nie masz czego :)
OdpowiedzUsuńMasz tu przecież same przyjazne dusze!
Dobrze że znów jesteś. Żebyś Ty wiedziała ile pozytywnej energii wlałaś we mnie. A to Twoje PYK będę pamiętać zawsze :)
całuję :*
Cieszę się, że napisałaś, martwiłam się po przeczytaniu ostatniego posta.
OdpowiedzUsuńDoskonalę rozumiem co chcesz powiedzieć Twoimi słowami...
Możesz mi uwierzyć na słowo - strach teraz może być bardzo duży, a nawet wręcz paraliżujący ale warto przejść przez tą drogę aby poczuć się ... wolną od strachu. Niesamowite jest uczucie normalości :)
Pozdrawiam, wspieram i czekam z utensknieniem na Twoje słowa :)
Zawsze trafiają sie chwile załamań, przemyśleń , kryzysów , mniejszych czy większych. One są częścią naszego rozwoju, częścia naszego uwlaniaia z siebie tego co już nam nie potrzebne. Jak nie radzimy sobie warto kogoś poszukac kto zaglądnie w nasze wnętrza..Powie co i jak. Tyle jest różnych metod docierania do siebie. Ostatnio tzw. fizyka kwantowa rozwija się, ujawnia swe tajemnice....Pozytywne myślenie to za mało...trezba wyrzucić z siebie to co tam się nazbierało. A kryzys jest oznaką uzdrawiania. Proces trwa.Serdeczności ślę!!!!!Słyszałąś o barsy Access Consiouness ??? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to jesteś wreszcie...czytam Cię trzeci raz z rzędu.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jesteśmy w naszym mniemaniu tym wszystkim co o sobie myślimy. To jest klucz do zrozumienia. Przez lata w procesie wychowania i socjalizacji kształtuje się w nas poczucie naszej wartości. Niestety nie mamy wpływu na to jakie wartości zostają nam przekazane i jak zostaliśmy wyposażeni. Konsekwencje bywają bardzo różne w zależności od tego co dalej z tym zrobimy oraz ile mamy siły i jacy ludzie znajdą się na naszej drodze. Czytając co piszesz mogę jedynie zakładać, że przez jakiś czas czułaś się uwięziona sama w sobie. Coś męczyło i drążyło w środku a Ty dyscyplinowałaś się idąc myślą"tak właśnie trzeba". Czasem szło nieźle, ale przychodziły momenty zwątpienia i braku siły, bo walka z samym sobą z góry skazana jest na przegraną. Teraz wydarzyło się coś co przełamało Twój opór. Zrozumiałaś, że powinnaś uwolnić wszystkie części siebie, by oddychać pełną piersią i nie tłumić dłużej emocji. Nazywasz to "złem" ale ja czytając Twoje wpisy wyczytywałam jedynie dobro, nasycone energią. Nie wierzę, że mogłabyś skrzywdzić muchę. To co dla jednych jest złem dla innych wcale takim być nie musi, póki tylko nie krzywdzi świadomie innych.
Trudno mi napisać coś więcej ponieważ piszesz ogólnikowo. Ale Wiesz? To jest Twój mały sukces. Odważyłaś się o tym napisać. Stał się pierwszy krok.
Masz tutaj taką mądrą myśl u siebie na blogu :"To nie to kim jesteś cię powstrzymuje, lecz to kim myślisz, że nie jesteś." Przeczytałaś mnóstwo książek, powiadają , że literatura to jedno a życie to drugie. Ja jednak myślę, że literatura pomaga w zrozumieniu pewnych rzeczy, dotarcia, czasem wybaczenia innym, czasem sobie i pokochania siebie. Następny krok to odwaga, by odnaleźć siebie. Szczęście człowieka tkwi w nim samym. Tylko czasem ten człowiek strasznie się upiera by trwać w utartych wzorcach, by próbować dostosować się do reguł dobrych czy złych w zależności od pojmowania świata. Walcz o siebie kruszynko:) Będę trzymać mocno kciuki.
Nie cofaj się już, skoro stał się przełom. Czuję ,że się uda. Przytulam dodając siły!!!!!
I nie jesteś nudna!!!!! Kto Ci naopowiadał takich bzdur!!!!??? Nigdy w to nie wierz!!!!
Jesteś wrażliwą kobietą, która pragnie być szczęśliwa i jest na dobrej drodze ku temu!!!!! Się rozpisałam...no musiałam:):):)
Dalio!!!
OdpowiedzUsuńJesteś! :)))
A tak się zmartwiłam, gdy tak nagle zniknęłaś, snułam domysły, czarne scenariusze same się pisały...
Dalio, ja ten moment doskonale znam! Ten zakręt, na którym Ty teraz jesteś. W takiej chwili, pod wpływem dokładnie takich samych emocji i konfliktu wewnętrznego zaczęłam pisać wiersze! I one mi dały kilka cudownych, twórczych, wartościowych lat! Później mnie zawiodły na manowce, ale to już wina mojej naiwności - bez znaczenia. Liczy się to, że tama pękła i przestałam tłumić w sobie to, co domagało się wypowiedzenia.
Tak, jestem pewna, że idziesz w dobrym kierunku. Teraz powinnaś KONIECZNIE przeczytać ,,Biegnącą z wilkami" - ta książka Cię przeprowadzi przez najważniejszy w życiu most. Po drugiej jego stronie spotkasz siebie! :)))
Tylko się nie zatrzymuj. Nie pędź na oślep, po prostu wytrwale idź.
To niesamowite, bo wczoraj pisałam tekst o Fenixie!
Mało tego! Wczoraj myślałam długo nad tym cytatem o prawdzie. Jak bardzo prawda na swój temat była dla mnie wyzwalająca, uwalniająca...
Ach, jak się z Ciebie cieszę. :))
Rzeczywistość jest znacznie bogatsza niż to, co mówią na jej temat systemy religijne, czy filozoficzne. Trzeba tylko uważnie patrzeć wokół siebie.
OdpowiedzUsuń